Tanzania
Listopad 2023
W 2004 roku moi ludzie byli na Safari w Kenii. Było to jednak jeszcze zanim znalazłem u nich mój dom. W międzyczasie opowiedzieli mi wyczerpująco o swoich wrażeniach z podroży, podczas której bez trudu udało im się zaobserwować Big Five (Wielką Piątkę – słoń, nosorożec, bawół, lew i lampart). Ich relacje tak bardzo rozbudziły moją pluszową fantazję, że zapragnąłem również wziąć udział w podobnej wyprawie. Moje pragnienie właśnie się spełnia – wyruszamy do Tanzanii, uznawanej za jeszcze ciekawsze miejsce na afrykańskie wojaże niż Kenia.
W listopadzie występuje w północnej Tanzanii tak zwana „mała pora deszczowa”. Nie jest ona porównywalna z „wielką porą deszczową” występującą od marca do maja, ponieważ opady są zdecydowanie mniejsze i przeważnie w ciągu nocy. Podczas „małej pory deszczowej”, zazwyczaj suchy krajobraz Serengeti nabiera soczystych, zielonych barw. Jest to okres, kiedy niezliczone stada zwierząt przekraczając rzekę Mara wędrują z kenijskiej Masai Mara właśnie do Serengeti. Jest to również czas przed sezonem, w którym liczba turystów jest mniejsza. Jednym słowem same zalety.
Tanganika
Tanzania jest stosunkowo młodym państwem, bo istnieje dopiero od 1964 roku. Powstała z połączenia wcześniejszych kolonii brytyjskich – kontynentalnej części zwanej Tanganiką i archipelagu Zanzibar. Nazwa państwa utworzona została z połączenia nazw obu krajów Tan+Zan oraz określenia Azania, którego używano w czasach Cesarstwa Rzymskiego jako nazwy dla obszarów na wybrzeżu Afryki Wschodniej.
Jutro wyruszamy na Safari, a dzisiaj pozostajemy w czwartym pod względem wielkości mieście Tanzanii, w Arusha.
Ilboru Safari Lodge usytuowana na przedmieściach Arusha, otoczona jest wspaniałym tropikalnym ogrodem
Moja Basia już od dawna zafascynowana jest Kameleonami. Do tej pory nie miała jednak okazji, aby na żywo zobaczyć swoich ulubieńców. Postanawiam zapytać w recepcji, czy w tym wspaniałym ogrodzie, otaczającym Lodge można spotkać Kameleony. Okazuje się, że jest to realne i zlecają ogrodnikowi poszukanie jakiegoś osobnika. Po około dwudziestu minutach ogrodnik prezentuje nam przyniesionego na bambusowym kiju, małego, sympatycznego Kameleona. Radość Mojej Basi jest ogromna. Błysk szczęścia w jej oczach i entuzjazm z jakim bierze go na rękę, ukazują jej wielką satysfakcję. Przy tym również i ja jestem ogromnie szczęśliwy, ponieważ wpadłem na genialny pomysł, aby zaaranżować to spotkanie.
Mały Kameleon na ręce Mojej Basi
Nasze Safari rozpoczynamy od obserwacji zwierząt w Parku Narodowym Tarangire. Jest on dzięki licznie rosnącym na jego obszarze baobabom jednym z najbardziej malowniczych parków narodowych Tanzanii. Te ogromne, wielowiekowe drzewa odgrywają kluczową rolę w ekosystemie parku - służą za schronienie dla pszczół, ptaków i nietoperzy, dostarczają pożywnych owoców, a podczas suszy pośrednio zapewniają wodę niektórym zwierzętom, na przykład słoniom.
Na czaszce bawoła
Tarangire jest dzięki licznym baobabom jednym z najbardziej malowniczych parków narodowych Tanzanii
Słonie
Podczas obserwacji słoni nasz pojazd grzęźnie w błocie. Po wielu próbach samodzielnego wyjechania, pogrąża się jeszcze głębiej. Całe szczęście, że kierowcy pojazdów są w kontakcie za pomocą krótkofalówek. Wezwany na pomoc inny samochód próbuje nas wypchnąć od tyłu, ale jego zdolność manewrowania jest bardzo ograniczona – musi uważać, aby samemu nie utknąć. W końcu nadjeżdżają jeszcze dwa inne pojazdy i w jednym z nich znajduje się linka do holowania. Po dobrej godzinie udaje się wreszcie wyciągnąć naszego Land Cruiser´a.
Próby wyciagnięcia naszego pojazdu z błota
Ślady spustoszenia – głębokie koleiny w błocie
W czasie akcji „odzyskiwania” naszego pojazdu, co jakiś czas w pobliżu maszerują słonie
Żyrafa masajska
Zbliża się pora obiadowa, więc podążamy do specjalnie wytyczonego obszaru przygotowanego do spożycia posiłku i na odpoczynek – Matete Picnicsite. Znajdujemy tu po części zadaszone stoły z ławkami oraz toalety. Okazuje się jednak, że zjedzenie prowiantu to wcale nieprosta sprawa. Cały teren okupowany jest licznie przez małpiszony, które atakują z drzew i z ziemi próbując zwędzić smakołyki z naszych Lunch Box’ów. Najbardziej zawzięcie walczą o banany, które również ukryte są w naszych pudełkach. Nic dziwnego, tutejsze koczkodany mają przecież liczne rodziny do wykarmienia.
Kotawiec (koczkodan) zielonosiwy – samica z młodym
Przepływająca przez park rzeka Tarangire jest przez cały rok zasobna w wodę. Z tego powodu, szczególnie w porze suchej przybywa do parku wielka ilość zwierząt z innych regionów. To czyni Tarangire drugim najbardziej obfitym w zwierzynę rezerwatem Tanzanii zaraz po słynnym kraterze Ngorongoro.
Słonie przekraczają rzekę Tarangire
Samice antylopy Impala
Samce Impala
Spod Jeziora Manyara już o świcie wyruszamy w dalszą drogę. Przed nami długa podróż. Około 285 kilometrów szutrowej drogi dzieli nas od Lobo Wildlife Lodge, malowniczo usytuowanej w bezkresach Serengeti.
Jezioro Manyara
Deszcz, który zaczął padać w środku nocy, utrzymuje się wyjątkowo aż do późnego rana. Niezawodnie jednak już od wczesnych godzin południowych deszczowe chmury się rozchodzą i przygrzewa słońce.
Wioska Masajów
Nasz kierowca Mahmut
Znajdujący się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO Park Narodowy Serengeti powstał w 1951 roku. Jego ekosystem funkcjonuje prawdopodobnie od co najmniej miliona lat, a przez ludzi został zasiedlony dopiero pod koniec XVIII wieku. Od tego czasu koczowniczy lud Masajów mieszka tu ze swoim bydłem. Nazwa Serengeti wywodzi się właśnie z języka Masajów, którzy dla określenia tutejszego obszaru używali terminu Siringet, co oznacza „bezkresne równiny”.
Wjazd do Parku Narodowego Serengeti
Serengeti od dawna jest synonimem przygód i wyjątkowej, dzikiej przyrody. Szczególnym uznaniem cieszy się jednak dzięki Wielkiej Migracji zwierząt kopytnych. Każdego roku, wraz z nadejściem pory suchej miliony gnu (w mniejszym stopniu innych kopytnych) udają się na północ i wschód regionu, gdzie znajdują bujne łąki Masai Mara w Kenii. Jednak w porze deszczowej stada wracają na bardziej bogate w składniki odżywcze pastwiska Serengeti i krateru Ngorongoro. I tak, Wielka Migracja odbywa się w nieskończonym cyklu, podczas której Gnu pokonują nawet ponad trzy tysiące kilometrów w obie strony! Tym samym są to jedyne ssaki pokonujące tak duże odległości w poszukiwaniu pokarmu.
Stado Gnu aż po linię horyzontu
Gnu
Zebry
Zagrożony wyginięciem Sęp uszaty
Hipopotamy
Co jakiś czas zatrzymujemy się, aby przepuścić słonie przekraczające drogę. Niegdyś słonie występowały licznie na całym kontynencie afrykańskim, obecnie z powodu działalności człowieka, a także zmian klimatycznych, ich liczebność i obszary zostały znacznie ograniczone. Niestety populacja tych największych ssaków lądowych żyjących na Ziemi jest poważnie zagrożona i słonie zostały wpisane do Czerwonej Księgi gatunków zagrożonych wyginięciem.
Żyrafa masajska
W czasie podroży napotykamy różnych mieszkańców Serengeti Mara. Każdorazowo zatrzymujemy się na krótką obserwację i sesję zdjęciową.
Młody Gepard
Wypoczywający Lampart
Simba 😉
Krokuta (Hiena) cętkowana
Późnym wieczorem docieramy do Lobo Wildlife Lodge, urokliwie usytuowanej na skalistym wzgórzu. Stąd jest już niedaleko do granicy z Kenią.
Serengeti Mara
Góralek skalny
Jak zazwyczaj w nocy pada deszcz i nazajutrz nie wszystkie szlaki w okolicy są przejezdne. Nasz kierowca Mahmut wyczulony po wydarzeniach w Parku Tarangire, unika niepewnych, błotnistych odcinków i poszukuje bardziej wiarygodnych objazdów. W razie potrzeby, na tutejszym obszarze trudniej jest oczekiwać natychmiastowej pomocy od innych uczestników Safari – jest ich po prostu mniej.
Pomimo to, już po krótkim czasie udaje się nam zaobserwować dwóch dorodnych samców lwa. Jeden z nich wędruje przez jakiś czas wzdłuż drogi, oddalony zaledwie kilka metrów od samochodu.
Król lew 😉
W dalszym ciągu przemierzamy Serengeti Mara. Naszym celem jest usytuowany na krawędzi parku słynny krater Ngorongoro.
Bawoły
Antylopy Topi znane również jako Sasebi
Pawian
Stacja benzynowa w otchłani Serengeti – jedyna możliwość zatankowania pojazdów na przestrzeni dziesiątek kilometrów
Wielkie migracje zwierząt kopytnych są nieodłącznym elementem krajobrazu Serengeti. Obserwujemy nieskończenie wielkie stada, wyglądające jak olbrzymia rzeka płynąca przez bezkres sawanny. Podobnie jak woda, stada poruszają się własnym, dla nas nie zawsze zrozumiałym szlakiem i zwierzęta niejednokrotnie przebiegają z jednej strony drogi na drugą, aby zatoczyć wielki łuk i kilkaset metrów dalej przedostać się z powrotem na pierwotną stronę.
Stado gnu przedostające się na drugą stronę drogi
Niekończenie wielkie stado zwierząt kopytnych
Docieramy do zarządu parku, w którym oficjalnie musimy się wymeldować. Ponieważ wynikł problem z połączeniem internetowym, proces wymeldowania jest nieoczekiwanie czasochłonny. W takich sytuacjach w Afryce nie istnieje plan rezerwowy i wszyscy czekają, tak długo aż usterka zostanie usunięta.
Kolorowy autobus
Wjazd do rezerwatu Ngorongoro
Ngorongoro to kaldera powstała podczas zawalenia się góry wulkanicznej. Jest to największa nieaktywna, nieuszkodzona i niewypełniona kaldera na świecie. Dno krateru leży około 1700 metrów nad poziomem morza, a ściany boczne osiągają od 400 do 600 metrów wysokości, tak więc krawędź krateru wznosi się na wysokość około 2300 metrów nad poziomem morza. Średnica krateru wynosi od 17 do 21 kilometrów.
Krater Ngorongoro
W sercu krateru leży jezioro o mętno-mlecznym zabarwieniu wody. Istnieją dwie nazwy tego jeziora – Magadi oraz Makat jak nazywają je Masajowie, co znaczny sól. Jego alkaliczny odczyn wody spowodowany jest osadami popiołu wulkanicznego. W porze deszczowej żyje w nim i na jego dopływach wiele ptaków wodnych.
Flamingi w jeziorze Magadi
Afrykanie mówią, że słonie są królami świata zwierząt, ponieważ nikt nie ma odwagi się do nich zbliżyć. Jak ogromny jest dorosły samiec, można zaobserwować dopiero kiedy stoi się w pobliżu
Przeżuwacze
Od dawna nurtuje mnie pytanie, czy zebra jest biała w czarne paski, czy czarna w białe?
Guziec na kwiecistej, soczystej łące
Młode antylopy Gnu
Koronniki zwane rownież żurawiami koroniastymi
Struś masajski
Wypoczywające lwy
Perlice
Przed wyjazdem z krateru zatrzymujemy się w Ngoitokitok Picnic Area. Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu znajdujemy tutaj przewoźny sklepik z napojami i z przekąskami.
Lody, kawa i przekąski w najbardziej obfitym w dziką zwierzynę miejscu w Tanzanii
Szczęka hipopotama
Country Lodge w Karatu to już ostatni cel naszej podroży i Safari właśnie się zakończyło. Z niewielkim zastrzeżeniem udało się nam zaobserwować Big Five (Wielką Piątkę). Otóż, należącego do niej nosorożca widzieliśmy w kraterze Ngorongoro, jednak z tak dużej odległości, że można go było zidentyfikować jedynie przez lornetkę. Szkoda!
Emmy należy do szczepu Kushity Iraque, podobnie jak większość ludności w regionie.
Miejscowa ludność
Przed nami bardzo ciekawa wizyta w szkole podstawowej Tloma. Jednym z kilku zatrudnionych tutaj nauczycieli jest pan Sule, który szczegółowo objaśnia nam warunki szkolnictwa w Tanzanii.
Nauczyciel, pan Sule
Dzieci tańczą i śpiewają na nasze powitanie
Szkolna kuchnia. Tutaj przygotowuje się owsiankę, którą dzieciaki dostają codziennie na śniadanie
Boisko szkolne
Zanzibar
Przelot z Arusha na położony na Oceanie Indyjskim Zanzibar, trwa około jedną godzinę. Zanzibar ma zupełnie inny charakter niż Tanganika i stanowi w pełni suwerenną wewnętrznie część Zjednoczonej Republiki Tanzanii. Posiada własny parlament, rząd i prezydenta. Archipelag Zanzibaru obejmuje dwie większe wyspy – główna Unguja (Zanzibar) oraz Pemba, jak rownież kilka mniejszych.
Na wybrzeżu
Zanzibar nazywany jest wyspą przypraw. Odwiedziny na jednej z tutejszych plantacji, uprawiających kawę, gałkę muszkatołową, pieprz, goździki, kardamon, cynamon, imbir, wanilię oraz wiele innych, należy naszym zdaniem wręcz do obowiązku każdego szanującego się turysty.
Gerezanka trójbarwna. Gatunek endemiczny dla archipelagu Zanzibar jest zagrożony wyginięciem - przypisuje się mu bardzo wysokie ryzyko wymarcia w stanie dzikim w niedalekiej przyszłości
Chlebowiec nazywany też drzewem bochenkowym
Uciekamy tam, gdzie pieprz rośnie 😉
Ananas
Goździki
Muszkatołowiec korzenny
Gałka muszkatołowa
Arnota właściwa
Nasiona owocu Arnoty stosowane są jako przyprawa. Naturalny barwnik zawarty w brodawkach nasion zwany orleanem, biksyną lub annato wykorzystywany jest do barwienia tkanin i produktów żywnościowych oraz do celów kosmetycznych (do produkcji szminek). Lokalnie roślina wykorzystywana jest także jako lecznicza.
Naturalna szminka z nasion owocu Arnoty 🙂
Mydła i kosmetyki sprzedawane przez lokalną ludność
Koszyczek upleciony z palmowych liści, do którego wkładamy różne przyprawy
Stone Town (Kamienne Miasto), to tętniący życiem skansen muzealny. Stolica Zanzibaru była we wcześniejszych stuleciach prawdziwym tyglem kulturowym. Wpływy arabskie, afrykańskie, indyjskie, a dzięki epoce kolonialnej także zachodnie tworzą wyjątkową, egzotyczną mieszankę. Nazwa Stone Town pochodzi z czasów, gdy Arabowie budowali tu domy z kamieni koralowych.
Katedra anglikańska upamiętnia mroczny rozdział w historii Zanzibaru. Wzniesiona jest dokładnie w miejscu, w którym kiedyś znajdował się centralny targ niewolników. Do 1873 roku, kiedy zakazano niewolnictwa, sprzedawano na nim ludzi z Afryki Zachodniej i Środkowej. W miejscu dzisiejszego kościelnego ołtarza znajdował się niegdyś słup, do którego przywiązywano niewolników podczas aukcji.
Memoriał w miejscu dawnego targu niewolników
Dawny loch. W tym ciasnym i ciemnym pomieszczeniu przetrzymywano aż do sześćdziesięciu niewolników czekających na sprzedaż
Katedra anglikańska stoi w miejscu wcześniejszego targu niewolników
Targ Darajani – tutaj mieszkańcy kupują wszystko, co potrzebne do życia. W powietrzu unosi się zapach ryb, tkanin i przypraw. Wanilia, imbir, goździki, curry, szafran, kardamon, gałka muszkatołowa i wiele innych produktów wyłożone są na stołach sprzedawców - wspaniała gra kolorów i aromatów.
Targ rybny
Świeże ryby układane są na kamiennej podłodze lub na drewnianych klockach, bez chłodzenia
Towary wyłożone na stołach sprzedawców - wspaniała gra kolorów i aromatów.
Większość murowanych domów w Stone Town została zbudowana w połowie XVIII wieku. W tym czasie w kwitnącej stolicy sułtanatu, bogatej w przyprawy i profitującej z handu niewolnikami, powstały wspaniałe budowle.
Jedna ze wspaniałych budowli
Masywne, zdobione drzwi Stone Town są świadectwem kulturowych korzeni Zanzibaru. Łączą się tu tradycje suahili, arabskie i indyjskie. Najbardziej efektowne są drzwi indyjskie, zwane także drzwiami gudżarati. Często mają łukowate ramy nad wejściem – trochę jak te w pałacach Maharadży. Na drzwiach indyjskich szczególnie wyróżniają się duże mosiężne końcówki i występy. Tradycyjnie używano ich w Indiach do ochrony drzwi przed słoniami, ale na Zanzibarze uważane są za wyraz bogactwa.
Drzwi indyjskie
Arabskie drzwi są prostokątne z misternie zdobionymi ramami. Oprócz ażurowych ornamentów, często zdobią je napisy z Koranu. Nowsze drzwi mają również nity mosiężne.
Drzwi arabskie
Wnętrze starego, bogatego arabskiego domu
Pałac Sułtana był siedzibą rządu i rezydencją panującego sułtana od 1834 do 1964 roku. Obecnie popadł w ruinę i grozi zawaleniem
Działa obronne – pozostałość po portugalskich kolonizatorach
Stary Fort znany również jako Fort Arabski jest najstarszą budowlą w Stone Town. Został początkowo wzniesiony przez Portugalczyków, ale po wypędzeniu ich w 1699 roku, rozbudowany przez Arabów z Omanu. Fort zbudowany jest na planie kwadratu. Posiada wysokie, kamienne ściany z blankami, chroniące wewnętrzny dziedziniec. Na dziedzińcu znajdują się pozostałości wcześniejszych budynków, m.in. portugalskiego kościoła i kolejnej omańskiej fortyfikacji.
Stary Fort
Freddie Mercury – najsłynniejszy syn wyspy, urodził się jako Farrokh Bulsara w Stone Town w 1946 roku. Mercury spędził dzieciństwo na Zanzibarze i w Indiach. Rewolucja z 1964 roku na zawsze wypędziła jego rodzinę z Zanzibaru.
Dom rodzinny Freddie Mercury'ego
Obecnie miejsce urodzenia Freddie Mercury'ego jest atrakcją turystyczną. W domu znajduje się wiele rarytasów, od zdjęć z dzieciństwa, przez odręczne zapiski tekstów piosenek, po oryginalne akcesoria z jego występów.
„Nie zamierzam zostać gwiazdą. Zamierzam zostać legendą”
Wspaniała podróż, fantastyczna przygoda! Moje marzenie zostało spełnione i przeżyłem afrykańskie Safari z prawdziwego zdarzenia – podobnie jak wyobrażałem to sobie po wcześniejszych opowieściach moich ludzi.
Z niewielkim zastrzeżeniem co do nosorożca, udało mi się zaobserwować Big Five oraz Wielką Migracje zwierząt kopytnych. Ponadto niezapomniane chwile na egzotycznym Zanzibarze z jego wyjątkową historią i wielkim sortymentem przypraw, dodały „nadzwyczajnego smaku i aromatu” naszej wspólnej wyprawie do Tanzanii.
Klocek