Klocek Podróżnik

Pamiętniki Klocka Podróżnika

Indie - Radżastan

Kwiecień 2011

Indie to kraj wielkich społecznych kontrastów. To około 1,2 miliarda ludzi reprezentujących różne języki, religie i grupy etniczne. W niektórych regionach Indii jest wielkie bogactwo i ludzie żyją w luksusie, a w innych panuje bieda, głód i analfabetyzm. Przeżycie tych kontrastów stoi właśnie przed nami. Poza niewielką częścią stanu Uttar Pradesh, nasza podróż obejmuje w głównej mierze Radżastan – niebywale ciekawy zakątek tego olbrzymiego państwa.

break

Delhi jest ponad jedenasomilionowym miastem i zarazem drugim pod względem ilości mieszkańców po Mumbaju. Już od rana jesteśmy w drodze przez jego tłoczne i pełne zgiełku ulice, przedostając się od jednego do drugiego clou indyjskiej stolicy.
Meczet Piątkowy Jama Masjid (Dżama Masdźid) z dziedzińcem mieszczącym 25 tysięcy osób, usytuowany jest na wzgórzu w centrum starego Delhi. Jest to największa muzułmańska budowla sakralna w Indiach i zarazem główny meczet w miescie. Zbudowany w połowie XVII wieku z czerwonego piaskowca i białego marmuru przez władcę mogolskiego Shah Jahan'a (Szahdżahana) z dynastii Wielkich Mogołów, budowniczego słynnego Taj Mahal.
Muzułmanie stanowią około 14-15 procent całej ludności Indii. Najbardziej rozpowszechnioną religią tego kraju jest w dalszym ciągu Hinduizm, który wyznaje około 80 procent.

Indie

Meczet Jama Masjid od frontu.

Indie

Przed wejściem do świątyni wierni obmywają się w rytualny sposób. Wygląda na to, że gołąbki też zamierzają wziąć udział w obrzędach.

Indie

Wewnątrz świątyni panuje skupienie i głęboka modlitwa wiernych.

Wizyta w Meczecie Piątkowym nie trwa długo, a ponieważ znajdujemy się w centrum starego Delhi, wykorzystujemy nadającą się okazję, aby przeżyć wyjątkowy charakter tej części miasta i ruszamy w labirynt bardzo ciasnych uliczek, pełnych sklepików, straganów i oczywiście niezliczonej rzeszy ludzi.

Najbliższe uliczki wokół meczetu okupowane są przede wszystkim przez sprzedawców fajerwerków. Przypuszczalnie jest na nie duże zapotrzebowanie podczas celebrowania niektórych ceremonii religijnych.

Indie

Indie

Sklepiki z fajerwerkami.

Indie

Labirynt bardzo ciasnych uliczek…

Indie

…pełen sklepików, straganów…

Indie

… i oczywiście niezliczonej rzeszy ludzi.

Indie

Sprzedawcy owoców uważnie pilnują swojego towaru. Wokół, czają się grupy małpiszonów-złodziejaszków, które czekają w ukryciu na okazję, aby móc coś uprowadzić.

Indie

Jeden z gałganów czekający spokojnie na okazję, ukryty na zwojach kabli nad „owocowym” straganem.

Indie

Życie w Indiach toczy się przeważnie na ulicy.

Indie

”Bar szybkiej obsługi” czyli taki „Mc India”.

Podobnie jak większość wielkich miast w Azji, rownież New Delhi przykryte jest gęstą warstwą smogu.
Centralnie, obok pomnika ku czci indyjskich sił zbrojnych oraz przyległych parków, znajduje się obszerny reprezentacyjny plac w kształcie heksagonu z łukiem India Gate (Brama Indii) wzorowanym na Paryskim Arc de Triomphe. Łuk wzniesiony został w 1921 roku ku chwale poległych żołnierzy, których nazwiska wyryto na jego ścianach.

Indie

India Gate.

Indie

Widok na aleję Rajpath. Daleko w tle, spowity w smogu Rashtrapati Bhavan (Pałac Prezydencki). Do 1950 roku budynek nazywał się Viceroy House i służył jako rezydencja vice króla.

break

Centralnie położona jest również wielka świątynia wyznawców Sikhizmu – Gurudwara Bangla Sahib.
Sikhizm to religia powstała w prowincji Pendżab w XV wieku. Obecnie ma około 24 milionów wyznawców na całym świecie. Sikhizm początkowo nie posiadał żadnej usystematyzowanej liturgii i zakazuje istnienia „etatowego kleru”. Wyznawcy są w stosunku do siebie absolutnie równi i od śmierci dziesiątego guru, nikt nie posiada żadnych specjalnych prerogatyw religijnych oprócz swojego osobistego autorytetu. Wszystkie funkcje religijne, od prowadzenia gminnych Gurdwar, po administrowanie najważniejszą świątynią w Amritsarze, są wykonywane społecznie i nie wolno z tego tytułu osiągać korzyści materialnych. Myślę sobie, że od Sikhów powinni uczyć się duchowni innych wyznań.

Indie

Gurudwara Bangla Sahib, początkowo jako mała świątynia, została zbudowana w 1783 roku.

Indie

Indie

Na terenie świątyni spotykamy wyjątkowo życzliwych, wesołych i przyjaznych ludzi.

Indie

Gurudwara Bangla Sahib jest jednym z najznaczniejszych domów modlitwy Sikh'ów. Świątynia znana jest ze swojego basenu ze „świętą wodą”, zwanego "Sarovar".

Indie

Świeża woda ze świątynnej studni spożywana jest na miejscu lub zabierana do domów.

break

Autostrada, którą jedziemy w kierunku miejscowości Mandawa, to droga szybkiego ruchu, pełna nieoczekiwanych niebezpieczeństw. Nie wiem czy w Indiach istnieją jakieś przepisy ruchu drogowego, ale jeśli tak, to na pewno nie są przestrzegane.
Na „autostradzie” każdy jedzie pasem ruchu, który uważa za odpowiedni. Niektóre odcinki są trzypasmowe, przy czym bardzo często po prawej stronie (w Indiach panuje ruch lewostronny) jadą załadowane do granic wytrzymałości ciężarówki. Aby je wyminąć, nasz kierowca wykorzystuje wolne miejsca na pozostałej jezdni. Dla odmiany na lewym pasie, z powodu braku pobocza, stoją z reguły uszkodzone pojazdy i również z tego pasa zjeżdża się bezpośrednio w boczne drogi, najczęściej bez jakiegoś choćby najmniejszego zjazdu.
Do tego kalejdoskopu niebezpieczeństw dochodzą wędrujący wzdłuż lub wręcz przebiegający przez „autostradę” ludzie, nieoczekiwanie wpadające stadka świętych krów oraz toczące się przy poboczu, przeładowane furmanki zaprzężone w woły lub konie. Zdarza się, że na krótkim odcinku istnieje pas rezerwowy, ten jednak wykorzystywany jest zazwyczaj przez furmanki jadące bardzo często pod prąd. Przy takich warunkach można mówić o szczęściu, jesli uda się dotrzeć do celu bez uszczerbku na zdrowiu lub utraty życia.

Przejeżdżając przez liczne mniejsze czy większe miejscowości, robimy krótkie przerwy, które wykorzystujemy na kontakt z lokalną ludnością oraz degustację rozmaitych przysmaków – na przykład soku z trzciny cukrowej lub świeżo upieczonych Samosa. Jest to przekąska w postaci trójkątnego pierożka, smażonego na głębokim oleju. Jako nadzienie służą najczęściej ostro przyprawione warzywa, mięso z kurczaka lub ser.

Indie

Świeżo wyciskana trzcina cukrowa.

Indie

Poboczem głównej szosy podąża słoń-robotnik.

Indie

Indyjskie rodziny są zazwyczaj bardzo liczne.

break

Na północy Radżasthanu leży klejnot azjatyckiej architektury – Mandawa. Miasteczko znajduje się na skrzyżowaniu dawnych, ważnych dróg handlowych (Jedwabny Szlak). Jego historia ukształtowana została przez ożywioną wymianę między Azją i Europą. Przez bramy miasta przewożone były od Wschodu towary z Chin, a od Zachodu przemierzały karawany wielbłądów przez pustynie Thar.
Centralnym punktem Mandawy jest dawny brytyjski fort, który dzięki swojemu kolonialnemu wdziękowi służy obecnie za najlepszy hotel w mieście. Wokół stoją 92 rezydencje handlarzy, tak zwane Haweli, które mieściły w sobie jednocześnie pomieszczenia mieszkalne i magazyny towarowe. Zostały one wybudowane przez 92 rodziny bogatych kupców, prześcigających się między sobą w eksponowaniu bogactwa i przepychu. Liczne freski zdobiące Haweli przedstawiają nie tylko folklor Indyjski, ale również wpływy innych kultur, które wraz z napływającymi towarami przybyły do miasta. Pierwsze Haweli zostały zbudowane w XVIII wieku i bogato ozdobione w typowe dla Rajdżasthanu motywy. Poprzez wpływ świata arabskiego malowano początkowo Arabeski. Budynki zdobiono motywami ptaków i kwiatów. Później jednak sięgnięto po odzwierciedlenia staroindyjskich Bogów oraz scen z lokalnych legend i opowieści.

Indie

Haweli w Mandawa.

Indie

Haweli zdobione są bardzo licznymi freskami.

Indie

Na niektórych freskach widnieją zwierzęta odzwierciedlone w naturalnej wielkości.

Indie

Wewnątrz Haweli toczy się normalne życie. Żeńska część rodziny przyrządza właśnie placki naan, a mężczyzna pomaga dziecku odrabiać lekcje.

Indie

Brama główna do starego brytyjskiego fortu.

break

Bikaner było początkowo tylko zwykłą glinianą twierdzą na obrzeżu Pustyni Thar. Dopiero od końca XVI wieku, Radża Singh i jego następcy rozbudowali ją do wymiarów dzisiejszego Pałacu Miejskiego – Fortu Junagarh. Fort wykonany jest z żółtego marmuru, wewnątrz ozdobiony filigranowymi wyrobami z laki, mozaikami ze szkła i luster oraz wspaniałymi malowidłami ściennymi. Obecnie jest najlepiej zachowanym pałacem Radźputów.

Indie

Fort Junagarh.

Indie

Jedna z marmurowych fasad pałacu Fort Junagarh z koronkowymi okiennicami.

Indie

Pałacowy ganek główny, zbudowany z włoskiego marmuru Carrara.

Indie

Sala prywatnych audiencji w Anup Mahal.

W Bikaner po raz pierwszy obserwuję ludzi bogatych, zachowujących się jak możnowładcy i traktujących biedniejszych i słabszych jak dokuczliwe insekty. Obserwuję również biedaków, którzy nie mają ubrania i przepasani tylko skrawkiem materiału na biodrach wegetują pod mostami lub na ulicach. Niektórzy z nich wznoszą małe obozowiska ze starych kartonów, w których prowadzą wraz z całymi rodzinami swój marny żywot. Inni nie posiadają nawet takiego luksusu i sypiają bezpośrednio na ziemi, przykryci tylko papierami.
To prawda, że w dobrze rozwiniętych krajach Europy czy Ameryki spotyka się również bezdomnych, czasami budujących schronienie z kartonów. Różnica polega na tym, że ci mają choćby kilka przedmiotów, które mogą nazwać własnymi, a ich bezdomność jest bardzo często wynikiem uzależnienia od alkoholu lub narkotyków. Poza tym mają możliwość skorzystania ze schroniska i pomocy.
Biedacy w Indiach najczęściej nie posiadają czegokolwiek, poza skrawkiem materiału opasującego ich kościste biodra. Czy są uzależnieni od narkotyków lub innych używek, tego nie wiem, ale przypuszczam, że od alkoholu nie, gdyż ten jest w Radżastanie bardzo drogi i sprzedawany w wytyczonych godzinach, wyłącznie w specjalnych sklepach. Najczęściej indyjscy biedacy rodzą się jako tacy i nie posiadają absolutnie żadnej szansy na poprawienie swojego żywota, o wykształceniu nawet nie wspominając.

Indie

W Bikaner bogactwo i bieda ocierają się o siebie na każdym rogu.

Na całej Ziemi żyje około 7,4 miliarda ludzi, z czego 1,2 miliarda żyje w Indiach. Niektórzy Hindusi są jednymi z najbogatszych ludzi na świecie, mieszkają w luksusowych dzielnicach Mumbaju, gdzie cena jednego metra kwadratowego jest tak wysoka jak w Londynie czy Nowym Yorku. Inni, przepasani skrawkiem materiału na biodrach, wegetują na ulicach i pod mostami. Najwięcej jest jednak tych, którzy prowadzą codzienną walkę o przetrwanie, starając się zaspokoić wyłącznie podstawowe potrzeby.
Kuriozalnym przykładem indyjskich kontrastów jest relacja pomiędzy podstawowym inwentarzem – jakim jest najzwyklejsza w świecie toaleta, a dobrem luksusowym – jakim jest telefon komórkowy. Pomimo ogólnej biedy, w całym państwie jest więcej telefonów komórkowych niż toalet. Indie mają olbrzymi problem z brakiem sanitariatów. W tym drugim najbardziej zaludnionym kraju świata, co drugi mieszkaniec, jeśli ma konieczność, to kuca gdzieś na zewnątrz. Obserwuję ludzi załatwiających swoje potrzeby fizjologiczne pod murami domów, na skwerach w mieście, w parkach, krzakach lub na polu uprawnym, wszędzie, gdzie tylko jest to możliwe.

break

Głównym dążeniem bikanerskiego Maharadży Ganga Singh'a była szybka modernizacja własnego królestwa. Kiedy postanowił wybudować nowy, nowoczesny pałac, zlecił jego budowę Anglikom. Pałac Lallgarh (1902-1926) został wzniesiony w ulubionym wtedy stylu indosaraceńskim. We wnętrzu pałacu zostały jednak spełnione „europejskie” oczekiwania maharadży. Znajdują się w nim: sala bilardowa, biblioteka, salon do gry w karty i salon dla palaczy tytoniu. Dalsze elementy zachodniej kultury, to otwarte kominki, belgijskie kandelabry, kryształowe ozdoby, obrazy olejne, lampy itd.
Część budowli jest jeszcze obecnie zamieszkana przez potomków rodziny królewskiej. W drugiej części znajduje się muzeum z liczną kolekcją broni oraz interesujący zbiór starych fotografii ukazujących obrazy z życia maharadżów Radżasthanu. W trzeciej części natomiast, znajduje się luksusowy hotel.

Indie

Pałac Lallgarh.

Indie

Tradycyjne, przedstawienie rozrywkowe dla hotelowych gości.

break

Rano wracamy do starego centrum Bikaner, w którym czujemy się trochę jakbyśmy odbywali podróż w czasie – bajeczne budowle ustawione przy silnie zanieczyszczonych odchodami wąskich ulicach z otwartymi rynsztokami i spacerującymi świętymi krowami. Jest stosunkowo bezludnie i wyobrażam sobie, że niegdyś podobnie musiało wyglądać życie we wszystkich większych miastach Europy. Tutaj jednak czas zdaje się płynąć w dużo wolniejszym tempie.

Indie

Indie

Fasada jednej z licznych Haweli w starym mieście.

Indie

break

Seth Bhandashah z 1572 roku, jest największą świątynią Dźiniztyczną w Bikanerze. Dźinizm, to non teistyczny system filozoficzny i religijny, który powstał w Indiach około VI wieku przed naszą erą, w reakcji na silnie zrytualizowany braminizm.

Indie

Indie

Bogato zdobiony dach świątyni Seth Bhandashah.

Indie

Wnętrze świątyni ozdobione drewnianymi figurami.

Wychodząc ze świątyni spostrzegam kobiety siedzące na niewielkim kopcu piasku, usypanym tuż przy ulicznym rynsztoku i szorujące tym piaskiem olbrzymie patelnie-woki. W tych wokach przygotowuje się później potrawy w przydrożnych straganach („Mc India”). Dopiero niedawno próbowaliśmy Samosa upieczone w takim właśnie woku….Hmm, to spostrzeżenie zachowuję dla siebie.

break

Niewielka miejscowość Sodakore leżąca na pustyni Thar służy nam za bazę wylotową podczas zwiedzania pobliskiego miasta Jaisalmer oraz najbliższej okolicy. Zatrzymujemy się w kompleksie kampingowym, usytuowanym na terenie wielkiego ogrodu. Nie jest to oczywiście jakiś bujny i zielony ogród, w końcu znajdujemy się na pustyni, ale teren jest porośnięty, zadbany i co najważniejsze, znajduje się na łonie natury, a nie gdzieś w środku zanieczyszczonego miasta. Pomimo tak obiecujących warunków, oczekuje nas jednak niespokojna noc. Jak się okazuje, nasz bungalow jest już zamieszkały, a lokator ujawnia się dopiero w nocy – jest nim świerszcz domowy. Kiedy zmęczeni całodniowymi wojażami próbujemy zasnąć i z wolna wpadamy w objęcia Morfeusza, nasz mały lokator rozpoczyna swój wieczorowy koncert, który z niewielkimi przerwami odgrywa aż do bardzo późna w nocy. Podczas gdy moi ludzie starają się mimo „głośnej muzyki” zapaść w sen, ja uzbrojony w latarkę, ruszam na poszukiwania świerszczowej kryjówki. Przeszukuję starannie wszystkie kąty, aż w końcu udaje mi się umiejscowić jego schronienie w szczelinie pomiędzy ramą drzwi a ścianą. Rano z pomocą mAT'a udaje mi się go schwytać w pudełeczko i pomimo stanowczych protestów, wyprosić na następną noc do ogrodu. Zapewniam go jednak, że pojutrze może spokojnie wrócić do swojej bezpiecznej kryjówki.

Pobliskie Jaisalmer to stare pustynne miasto, zawdzięczające swój rozkwit handlowi z Arabią i Europą. Zostało założone w 1156 roku przez władcę Rawal'a Jaisal'a, jako nowa stolica państwa Radźputów. Jaisalmer nazywane jest rownież „Złotym Miastem”, ponieważ do budowy zarówno fortu, jak i leżącego u jego stóp miasta, użyto żółtego piaskowca, nadającemu kompletnej architekturze delikatnej złotożółtej barwy.
Poza murami miasta znajduje się sztuczne jezioro Gadsisar, które było niegdyś jedynym zbiornikiem wodnym zasilającym całą miejską strukturę. Poziom wody w jeziorze uzależniony jest od pory roku i warunków atmosferycznych. Kompletnie wypełnione jest tylko po obfitych deszczach monsunowych, a podczas naszego pobytu jest bardzo niski. Stojąc nad brzegiem zauważam, że woda jest niespokojna i wydaje się bulgotać, trochę tak jak podczas wrzenia. Okazuje się jednak, że to nie woda, a niezliczone ilości sumów żyjących w jeziorze, prześlizgujących się pomiędzy sobą. Są one uważane za święte i regularnie dokarmiane przez wiernych i odwiedzających. Podobnie jak święte krowy, tak i tutejsze sumy nie mogą być łowione i spożywane.

Indie

Sumy w sztucznym jeziorze Gadsisar.

Indie

Stare zabudowania nad brzegiem jeziora Gadsisar są zamieszkane.

W skład zabudowań wokół jeziora wchodzą bajkowe wieżyczki, które po okresie opadów monsunowych, zostają częściowo przykryte wodą. W owym czasie, stan wody jest tak wysoki, że zakrywa schody i sięga aż do platformy. Powstaje wtedy wrażenie, że wieżyczki to pływające wysepki na tafli jeziora.

Indie

Widoczne nad brzegiem odpadki, nie są ani trochę większe, niż w innych miejscach Radżastanu.

Fort Jaisalmer widoczny jest już z daleka. Znajduje się na szczycie wzgórza, dominując w zasadniczo płaskim terenie. Najstarsza część fortu została założona w roku 1156 przez maharadżę Jaisal'a (Dźajsala), z dynastii Bhatti.
Radźputańska dynastia Bhatti była bardzo bogata, ale ich bogactwo brało źródło z rozboju. Napadali i okradali ciągnące przez pustynię bogate karawany. W XVI wieku dynastia zaprzestała zbójectwa i zajęła się handlem. Jednak podczas panowania Brytyjczyków, wraz z rosnącym znaczeniem portów, takich jak Khambat, Surat i Mumbaj, Jaisalmer straciło swoje znaczenie i „Złote Miasto” odeszło w zapomnienie. Dopiero turystyka pomogła w jego ponownym rozkwicie.
Odwiedziny Jaisalmer są jak spełnione marzenia z orientalnej bajki. Fort, to żywe Muzeum, w którym mieszka i pracuje około 2 tysięcy Braminów i Radźputów.

Indie

Indie

Wspaniała Haweli Patwon-ki.

Indie

Część fasady Haweli Nathmal-ki.

Indie

Indie

Wąskie uliczki wewnątrz Fortu.

Ruch kołowy pozostaje zasadniczo z dala od 99 baszt fortu i tylko czasami przejeżdża jakiś motor. Ten względny brak zgiełku, wzmaga wrażenie pobytu w średniowiecznym mieście. Można sobie wyobrazić jak niegdyś handlowano tutaj przyprawami, jedwabiem, srebrem i innymi egzotycznymi kosztownościami, które zwoziły karawany z bezkresnej pustyni. Podobnie jak dawniej, tak i obecnie wiszą w tutejszych sklepikach kolorowe chusty i dywany, bogato ozdobione hafty i lustra, wyroby ze srebra i ozdoby z kości wielbłąda. Wszędzie unosi się zapach drzewa sandałowego i przypraw, który co jakiś czas przesycony jest zapachem krowiego obornika, którego też tu nie brakuje. Do najciekawszych przeżyć, należy mijanie się ze świętymi krowami w tych bardzo wąskich przejściach.

Znajdująca się na terenie fortu Świątynia dźiniztyczna, jest nieco odmienna od wcześniej zwiedzanej w Bikanerze. Jej ściany ozdobione są nie drewnianymi, lecz kamiennymi rzeźbami.

Indie

Kamienne figury zdobiące ściany świątyni.

Indie

Fasada jednej z dwóch wież świątyni.

Zaraz po wejściu do wnętrza świątyni, zauważam 2 kapłanów stojących przy wielkiej skarbonce z napisem: „Proszę nie dawać datków duchownym. Wszelkie ofiary proszę wrzucać do skarbonki”. Zupełnie niewzruszeni tą wskazówką, naturalnie z czystej życzliwości 😉, starają się oprowadzić odwiedzających po świątyni i przedstawić osobiście wszystkie 398 figurki zdobiące jej wnętrze. Taka „altruistyczna” oferta składana jest każdemu podróżnemu z osobna.

Indie

„Życzliwi” kapłani, przejmują bardzo chętnie rolę prywatnego przewodnika.

Przechodzimy do dzielnicy Radźputów. Podążając wąskimi dróżkami, zaraz za stadkiem świętych krów, pozostawiających święty obornik lądujący u naszych stóp, ponownie przeżywamy prawdziwą podróż w czasie. Mam wrażenie, że w wielu miejscach w Indiach wskazówki zegara obracają się w przeciwnym do ogólnie uznanego kierunku. Tylko niezliczone worki foliowe i plastikowe odpadki dają świadectwo XXI wieku. Wszechobecne święte krowy żywią się zazwyczaj odpadami miejskimi i często obserwuję, jak przeżuwają worki i folie, które zapychają im brzuchy i doprowadzają do pełnej cierpień śmierci.

Indie

W dzielnicy Radźputów.

Indie

„Długowąs”

Indie

Indie

Indie

Wszechobecne święte krowy.

break

Po „bezkoncertowej” nocy, przespanej w komfortowej ciszy, wyruszamy na rozpoznanie okolicznych terenów. Mieszkańcy jednej z pobliskich wiosek witają nas z wielką serdecznością.

Indie

Powitanie na pustyni Thar.

Indie

Odwiedziny u mieszkańców pustyni.

Indie

Mały mieszkaniec pustyni Thar.

Indie

W zagrodzie u naszych gospodarzy.

Cóż byłby to za pobyt na pustyni Thar, bez choćby krótkiej przejażdżki na wielbłądzim garbie? Nie do pomyślenia! Przekonuję moich ludzi do skorzystania z nadarzającej się okazji. Jeden spośród wielu Dromaderów przypada mi wyjątkowo do gustu i orzekam, że to właśnie on zrobi nam przyjemność bujania się na jego grzbiecie.

Indie

Indie

Na garbie.

Indie

Pustynia Thar.

break

Miasto Jodhpur (Dźodhpur), położone na dawnym, intensywnie uczęszczanym szlaku handlowym, zdobyło swą potęgę dzięki handlowi opium, drewnem sandałowym, daktylami i miedzią. Stało się stolicą potężnego i wojowniczego księstwa Marwar'u.
Jodhpur, znane również jako „Niebieskie miasto” z powodu koloru elewacji domów, jest drugim największym miastem Radżasthanu. Tradycyjnie niebieski kolor domu oznacza przynależność jego mieszkańców do kasty Braminów, jednak obecnie przejęli ten zwyczaj również Nie-Bramini. Niebieskiej farbie domu przypisuje się tutaj właściwości odstraszające komary.

Indie

Niebieskie miasto widziane z twierdzy.

Indie

Twierdza Mehrangarh wybudowana wysoko na skałach, króluje nad miastem. Otoczona jest dziesięciokilometrowym murem z 8 bramami.

Indie

Mehrangarh jest jednym z największych fortów w Indiach.

Indie

Cały kompleks stanowi obecnie muzeum.

Indie

W trakcie zwiedzania fortu trafiamy do jednego z salonów, w którym grupa młodych ludzi gra orientalną muzykę wykonywaną na tradycyjnych instrumentach. Na rozłożonych w sali dywanach są jeszcze wolne miejsca leżące z komfortowymi wałkami pod głowę. Naturalnie korzystamy z okazji i kładziemy się wygodnie. To wspaniałe przeżycie, słuchać w relaksującej pozycji horyzontalnej, uspokajającej i przy tym hipnotyzującej muzyki granej na żywo. Dopiero po dobrej godzinie i z wielką niechęcią ruszamy w dalszą drogę.

Indie

Indie

Ulice Jodhpur.

Hindusi wierzą, że jest 5 rodzajów ludzi, z których 4 wywodzą się z ciała pierwszego człowieka.
Te 4 kasty należą do Warny i dzielą się na 4 stany:
bramini – najwyższy stan wywodzący się z ust, głównie kapłani i święci mężowie.
kszatrijowie – wywodzący się z ramion to wojownicy i rządcy lub monarchowie.
wajśjowie – wywodzący się z ud to kupcy i rzemieślnicy.
śudrowie – ze stóp to ludność służebna (np. robotnicy rolni, księgowi).
Ostatnią, piątą grupą społeczną, której przynależność warnowa nie dotyczy, są:
dalitowie – tak zwani "niedotykalni".

Indie

Mała dziewczynka z najniższej kasty dalitów zbiera śmieci i butelki.

Hindus pozostaje związany ze swoją kastą od narodzin aż do śmierci. Podział ludzi na grupy i ścisłe ich podporzadkowanie, to cechy indyjskiego systemu kastowego. Zgodnie z indyjską Konstytucją z 1950 roku, żaden Hindus nie może być dyskryminowany z powodu jego kasty. Rzeczywistość jest jednak inna.

break

W drodze do Ranakpur spostrzegam jakieś uroczystości odbywające się wokół wielkiego drzewa stojącego tuż przy szosie. Okazuje się, że obchodzone są uroczystości ku czci tragicznie zmarłego w wypadku motocyklowym. Pali się święty ogień, składane są dary, obrzędom towarzyszy oprawa muzyczna i oczywiście nie brakuje motoru zawieszonego na drzewie, wśród dzwonków, lampionów i innych ozdób.

Indie

Indie

Uroczystości na cześć zmarłego motocyklisty.

Indie

Muzykant.

break

Ranakpur to mała miejscowość znana głównie z marmurowych świątyń dżinistycznych. Kompleks tworzący największe i najpiękniej zdobione świątynie dźiniztyczne w Indiach, pochodzi z XV wieku. W świątyni głównej znajdują się stanowiące cud rękodzieła, 1444 filary ozdobione motywami kwiatów. Kiedy wchodzimy do środka przed nami rozpościera się prawdziwy las białych, misternie ozdobionych słupów oraz równie bajecznie udekorowane sklepienie. Pośród wszystkich idealnie prostych filarów, tylko jeden jest lekko krzywy i to nie przez przypadek. Symbolizuje on niedoskonałość człowieka, gdyż perfekcyjny jest tylko Bóg. Świątynia była systematycznie rozbudowywana, a jej konstrukcja jest tak zaprojektowana, że niepotrzebna jest żadna lampa elektryczna do oświetlenia jej wnętrza.

Indie

Dźiniztyczna świątynia w Ranakpur.

Indie

Cud rękodzieła - filary ozdobione motywami kwiatów.

Indie

Kapłan.

break

Podczas krótkiej przerwy w drodze, zwracam uwagę na bardzo ciekawe urządzenia napędzane zaprzęgiem wołów. Okazuje się, że to młyny służące do przetaczania wody w celach gospodarczych i do nawadniania pól.

Indie

Indie

Indie

Czerpanie i noszenie wody należy do kobiecych zajęć.

Indie

Miejscowy zakład fryzjerski.

break

Udaipur nazywane jest często Wenecją wschodu lub Wenecją Indii. Wielki pałac maharadży, w którym jeszcze do 1956 roku władał Maharana (Król królów) Mewaru, wykorzystywany jest dzisiaj jako muzeum i hotel. Do kompleksu należy kilka pałaców z rożnego okresu, wzniesionych na wschodnim brzegu sztucznie założonego jeziora Pichhola. Cały kompleks budowany był przez prawie 400 lat, przez wielu królów dynastii.
Udaipur wygląda zupełnie inaczej niż dotychczas widziane przez nas miasta Radżastanu. Wszystkie zakurzone i „suche”, a tutaj woda, woda i jeszcze raz woda. Dzięki temu miasto skąpane jest w soczystej i bujnej roślinności. W porównaniu do innych, Udaipur jest również bogatym miastem i oferuje wystarczającą ilość miejsc pracy. Każdy, kto chce, znajdzie w nim jakieś zatrudnienie, za które otrzymuje wynagrodzenie i tym samym nie spotyka się właściwie ludzi proszących o jałmużnę.

Indie

Święte kamienie Shiva Lingam.

Indie

Front pałacu miejskiego w Udaipur.

Indie

Indie

Pałac wodny usytuowany jest na jeziorze Pichhola na wyspie Jag Niwas. Obok Taj Mahal jest on prawdopodobnie najbardziej znanym obiektem wizerunku Indii, propagowanym przez przemysł turystyczny.

Indie

Pranie należy w Indiach również do czynności „brudnych” i z tego powodu wykonują je kobiety z kasty dalitów.

Indie

Jeden z licznych mostów, dzięki którym miasto otrzymało przydomek „Wenecja wschodu”.

break

Osiemnastowieczny Saheliyon-ki-Bari, czyli ”Ogród dziewic” usytuowany jest w obszernym parku, niedaleko brzegu sztucznego jeziora. Według przekazów, ogród został wybudowany z przeznaczeniem dla 48 panien i był prezentem Maharana Sangram Singh'a dla królowej i jej dam dworskich.
Po wysokim białym murze z czterema wieżyczkami z czarnego marmuru, chroniącym niegdyś damy przed ciekawskim wzrokiem, plotą się piękne, kolorowe Bugenwille i Miliny. Mur otacza centralny basen, w którym damy korzystały z kąpieli. Do całego kompleksu należą 4 marmurowe akweny z fontannami sprowadzonymi z Anglii. Każdy z basenów ozdobiony jest inaczej. Centralny posiada w narożnikach 4 lekkie, marmurowe pawilony oraz większy w samym środku, z którego okapu tryska woda sprawiająca wrażenie padającego deszczu. Inny z centralnie usytuowaną, bogato zdobioną fontanną, a jeszcze inny, pokryty różowymi kwiatami lotosu, ze smukłą, trzykondygnacyjną fontanną i 4 marmurowymi słoniami, wytryskującymi wodę z trąb.
Nieco głębiej w parku, na uboczu, znajduje się tak zwana „fontanna monsunowa”, z której nieprzerwanie tryska woda na wielkie liście wachlarzowców i sprawia wrażenie lekkiego opadu monsunowego.

Indie

Basen kąpielowy.

Indie

Fontanna w ogrodzie Saheliyon-ki-Bari.

break

Pomimo że niewielkie, ale imponujące hinduskie świątynie Sas-Bahu z X-XI wieku, składają się z 2 budowli wzniesionych w postaci nadzwyczajnie udekorowanych wieżyczek. Ich wnętrza zdobią niezliczone figury przedstawiające najczęściej rozmaite pozy Kamasutry i żaden element architektoniczny nie pozostał bez oprawy plastycznej.

Indie

Indie

Świątynie Sas-Bahu.

Indie

Cudownie zdobione wnętrza świątyń Sas-Bahu.

break

W osadzie Khambli Ghat przesiadamy się do podrzędnego pociągu, który w leniwym tempie podwozi nas do miasta Deogarh. „Kulamy” się ospale od stacji do stacji wzbudzając bardzo dużą ciekawość wśród lokalnych pasażerów.

Indie

W małej miejscowości Khambli Ghat…

Indie

…przesiadamy się do pociągu. To najlepsza okazja, aby nawiązać bezpośredni kontakt z miejscową ludnością.

Indie

Pomiędzy przedziałami przechodzi mężczyzna sprzedający przekąski w postaci drobno pociętych warzyw. Nie dajemy się namówić – porcje podawane są na kawałku zwykłej gazety, a jako łyżeczka służy inny mocno zwinięty kawałek codziennej prasy!

Indie

„Serwis kolejowy” proponuje przekąski z warzyw.

Indie

Nasz guide Yogendra nie ma jednak nic przeciwko farbie drukarskiej.

Indie

Dziewczynka z wielkimi oczami.

break

Podczas gdy możnowładcy Radżasthańscy budowali wspaniałe pałace i twierdze, tutejsza szlachta również nie pozostawała bezczynna i budowała bogate wille i pałacyki. Deogarh w stanie Merwar jest właśnie byłą posiadłością szlachecką. Szlachta zamieszkująca te regiony nazywała się Rawats, a ich posiadłości zwane są Thikanas. Obecnie zamieniona w hotel posiadłość Deogarh Mahal, doskonale ukazuje jak wyglądały szlacheckie Thikanas w okresie swojej świetności.

Indie

Indie

Hotel Deogarh Mahal.

Indie

Typowe dla Indii – życie na ulicy.

Indie

Indie

Indie

Jeden z licznych zakładów krawieckich….

Indie

… i jeszcze jeden.

Indie

Zakład „prasowniczy“, czyli prostsza wersja magla.

Indie

Przed ołtarzem Hanuman'a - boga małpy.

break

Święte miasto Pushkar (Puszkar) leżące nad sztucznie założonym jeziorem na skraju pustyni Thar, to prastary ośrodek kultu boga-stworzyciela Brahmy. Jezioro, w którym przez okrągły rok znajduje się woda, już od zarania dziejów było ważnym wodopojem dla nomadów i zajazdem dla karawan. W średniowieczu wzniesiono tu jedyną w Indiach (i jedną z niewielu na świecie) świątynię Brahmy. Jezioro uważane jest za cudowne i uzdrawiające i od wieków jest celem pielgrzymek nie tylko wyznawców hinduizmu, lecz także dźinizmu i sikhizmu. Nawet niektórzy mogolscy władcy muzułmańscy (np. Akbar) pielgrzymowali do Pushkar. W XVII wieku fanatyczny muzułmanin Aurangzeb zburzył wszystkie świątynie, jednak po 1947 roku większość z nich odbudowano.

Indie

Wielbłądy należą do najpopularniejszych środków lokomocji w tym pustynnym terenie.

Teren wokół jeziora jest zamknięty dla ruchu kołowego i jest to jeszcze jedno miejsce podczas naszej podroży, w którym odnosimy wrażenie przeniesienia w czasie. Tym razem dużo bardziej wstecz. Wydaje się, jakbyśmy realnie przebywali w którejś „Baśni z tysiąca i jednej nocy” lub co najmniej statystowali do filmu historycznego. Idziemy wśród tłumu pielgrzymów, pomiędzy nami święte krowy, święty obornik, w powietrzu dominuje zapach kadzidła i przypraw. Przed nami kondukt żałobny z dużą grupą odzianych na biało ludzi. Na swego rodzaju drewnianych noszach niosą przykrytego białymi suknami zmarłego, aby go spalić na stosie, a prochy w specjalnej „łódce” posłać na święte jezioro. Droga przed zmarłym posypywana jest płatkami lub całymi kwiatami oraz kolorowymi proszkami, tworzącymi barwną mgiełkę mieszającą się z dymem kadzideł. Mijamy stragany z dewocjonaliami oraz „świętych ludzi” Sadhu, rozdających świeżą wodę. Co jakiś czas zgiełk rozmów przerywany jest śpiewami i muzyką.

Indie

Sadhu – hinduistyczny ”Święty człowiek” rozdający „świętą wodę”.

Indie

Figura Brahmy na tronie z lotosu. Brahma w hinduizmie wraz z Wisznu i Śiwą tworzy Trimurti (świętą trójcę).

Indie

Brahma jadący na słoniu oraz Ganesza (z lewej) i Kryszna (z prawej).

Indie

Pielgrzymi, ptaki, święte krowy i niezliczone odpadki nad świętym jeziorem Pushkar.

Indie

Do restauracji wielbłądom wstęp wzbroniony.

break

Docieramy do największego miasta i zarazem stolicy Radżasthanu – Jaipur. Miasto znane jest jako „pink city”, ze względu na jednolicie różowy kolor budynków starówki. Tradycyjnie kolor ten symbolizuje gościnność i budynki zostały tak pomalowane w ramach przygotowań do wizyty księcia koronnego Walii Albert'a Eduard'a.

Indie

Pałac Jal Mahal usytuowany jest na środku sztucznego jeziora Man Sagar.

Pierwsze kroki w Jaipur kierujemy do Pałacu Miejskiego, którego budowę rozpoczęto w XVIII wieku. Pałac jest doskonałym przykładem połączenia architektury radźpuckiej i mogolskiej.

Indie

Jedna z pałacowych bram.

Indie

Indie

Sala Audiencji Publicznych.

Do zestawu pałacowego należy również obserwatorium astronomiczne Jantar Mantar, wzniesione z inicjatywy maharadży Sawai Jai Singh'a II, znanego z zamiłowania do astronomii. Jest to najlepiej zachowany kompleks spośród wszystkich dawnych obserwatoriów indyjskich.

Indie

Wśród obiektów należących do obserwatorium znajduje się największe na świecie astrolabium.

Indie

Astrolabium to pomiarowy przyrząd astronomiczny służący do wyznaczania położenia ciał niebieskich nad horyzontem.

Indie

Indie

Samrat jantra, największy na świecie zegar słoneczny.

Indie

Urządzenie pomiarowe w Jantar Mantar.

break

Do równie ciekawych obiektów w mieście należą Muzeum Albert Hall i oczywiście baśniowo wyglądający Pałac Wiatrów. Nazwa została nadana budowli z uwagi na jej lekką konstrukcję i panujący we wnętrzach delikatny, chłodny powiew.

Indie

Muzeum Albert Hall.

Indie

Pałac Wiatrów (Hawa Mahal) pochodzący 1799 roku.

break

Nieco oddalona od Jaipur osada Amber, pozostawała przez 7 stuleci stolicą książąt radźpuckich. Na miejscu wcześniejszych struktur obronnych rozpoczęto pod koniec XVI wieku budowę wielkiego Fortu Amber, którego rozbudowa trwała sukcesywnie przez 150 lat. Dopiero, kiedy władca Jai Singh II założył Jaipur, przeniósł do niego stolicę księstwa.

Indie

Zaklinacz węży przed Fortem Amber.

Indie

Fort Amber jest wielkim kompleksem budowli obronnych i pałacowych.

Tysiące kwiatowych ornamentów zdobi bramę Ganesh Pol. Przez jej filigranowe i artystycznie zakratowane okiennice, konkubiny maharadży rzucały niegdyś płatki róż pod stopy swojego możnowładcy i brały czynny udział we wspaniałych paradach.

Indie

Brama Ganesh Pol.

break

W trakcie podroży obserwuję z zaciekawieniem specyficzne dla Indii ciężarówki TATA. Tutejsi kierowcy dbają o nie i dekorują, traktując je jak kobiety. Każda ciężarówka to unikat, to dzieło kierowcy-artysty.

Indie

Indie

Pojazdy dekorowane są nie tylko z zewnątrz, rownież szoferka jest gruntownie wystrojona.

Indie

break

Zatrzymujemy się w jakiejś niewielkiej miejscowości. Jest to kolejna okazja, aby nawiązać bezpośredni kontakt z lokalną ludnością.

Indie

„Mc India”.

Indie

Lokalny punkt spotkań - taki odpowiednik europejskiej „knajpy”.

Indie

break

Park Narodowy Ranthambore otrzymał swoją nazwę od znajdującej się wewnątrz parku twierdzy Ranthambor z X wieku. Jego obszar wraz z mało płochliwymi tygrysami, był wzorowym rezerwatem i „statkiem flagowym” projektu ekologicznego „Project Tiger”. W latach 90-tych XX wieku nastąpiły jednak ogromne straty spowodowane kłusownictwem. Razem z pobliskim rezerwatem przyrody Kaila-Devi i kilkoma jeszcze mniejszymi strefami ochrony przyrody, tworzą obejmujący 282 kilometry kwadratowe Park Narodowy Ranthambore – Rezerwat tygrysów.
Rano wsiadamy do samochodu terenowego i ruszamy na poszukiwania. Kierowca i zarazem guide informuje nas, że podążamy szlakiem numer 4.

Indie

mAT nauczył się, jak należy składać prawdziwy indyjski turban i dokładnie tak złożył na mojej głowie.

Na terenie parku żyją naturalnie nie tylko tygrysy, lecz również inne liczne zwierzęta. Podczas naszego safari, obserwujemy niektóre spośród nich.

Indie

Najpierw wita nas troszkę zaspana sowa...

Indie

...potem Czapla nadobna...

Indie

...również jelenie (Aksis Czytale) witają nas serdecznie..., ale żaden tygrys.

Indie

Ibis.

Niespodziewanie, na poręczy wzmacniającej konstrukcję samochodu, siada zupełnie bez obaw Srokówka. Ten milutki ptaszek jest przedstawicielem bardzo licznie występującego tutaj gatunku. Srokówki są przyjazne i odważne. Przylatują do samochodów i chętnie jedzą z ręki, jeśli zaproponuje im się coś smacznego.

Indie

Srokówka siedząca na poręczy samochodu.

Indie

Hulmany z rodziny koczkodanowatych.

Kierowca otrzymuje przez radio informację, że zaobserwowano tygrysa nad jeziorem Rajbagh Talao, więc natychmiast rusza w jego kierunku. Kiedy docieramy na miejsce, nad brzegiem jeziora stoją już inne samochody. Niektóre całkiem duże z wieloma osobami. Każdy z kierowców, w trosce o swój „napiwek”, próbuje przecisnąć się przed inne, bliżej brzegu, tak, aby turyści mogli zobaczyć tygrysa, którego wcale nie widać. Kłęby duszących spalin unoszą się w powietrzu, samochody pocierają się jeden o drugi, wyczuwa się napięcie i podniecenie wśród obserwatorów. Stoimy przez jakiś czas wytężając wzrok i wypatrując zwierzaka wśród wysokiej roślinności. Niektórzy kierowcy wyłączają silniki, dla innych pojęcie natura nie odgrywa żadnej roli i stoją swoimi wypełnionymi turystami samochodami, nad brzegiem jeziora w centrum Parku Narodowego z turkocącym dieslem.
Nagle na drugim brzegu, w bardzo wysokich szuwarach coś się porusza… następuje chwila podniecenia... aparaty przygotowane do akcji, ludzie się unoszą z siedzeń, przepychają się jeden przed drugiego... i to wszystko!
Przez moment wydaje mi się, że widzę coś, co przypomina tygrysi ogon, ale to może być również złudzenie. Czekamy jeszcze jakiś czas, kiedy nasz kierowca decyduje się na powrót do Lodge. Po tej „obfitej” obserwacji największej atrakcji tutejszego parku jesteśmy wielce rozgoryczeni.
Podczas obiadu dochodzimy do wniosku, że tygrysy są przecież jednym z głównych celów naszej podroży do Indii i być może jesteśmy tutaj tylko ten jeden, jedyny raz. Postanawiamy zamówić jeszcze jedno safari na po południu. mAT podczas zamówienia, zwraca wyraźnie uwagę, że chcemy pojechać innym szlakiem, ponieważ na szlaku 4 już dzisiaj byliśmy i tam tygrysa definitywnie nie widać.
– To się da zorganizować – odpowiada hotelowy pośrednik.
Opłata za nasze miejsca w Jeepie musi być oczywiście uiszczona z góry. Przed podpisaniem mAT pyta jeszcze raz:
–...ale żaden szlak 4, okay?
– Żaden szlak 4 – odpowiada pośrednik.
Po południu przyjeżdża kolejny Jeep. Oprócz kierowcy siedzi z przodu jeszcze angielskojęzyczny przewodnik. Razem z nami podróżują dwie młode dziewczyny ze Szkocji. Przewodnik informuje nas, że dzisiaj pojedziemy...szlakiem numer 4!
Docieramy nad jezioro Rajbagh Talao, gdzie nad brzegiem stoją już liczne inne samochody. Niektóre całkiem duże z wieloma osobami. Każdy z kierowców, w trosce o swój „napiwek”, próbuje przecisnąć się przed inne, bliżej brzegu, tak, aby turyści mogli zobaczyć tygrysa, którego wcale nie widać. Kłęby duszących spalin unoszą się w powietrzu, samochody pocierają się jeden o drugi, a tygrysa, tak jak przed południem, nie widać. Po powrocie do Lodge biuro pośrednika jest już zamknięte.

Indie

Podczas popołudniowego safari, ponownie witają nas Hulmany z rodziny koczkodanowatych...

Indie

...Dziwogony...

Indie

... i Aksis Czytale...

Indie

...oraz młode Sambary indyjskie.

Indie

Do komitetu powitalnego należy również dostojny paw...

Indie

...oraz krokodyl błotny, ale niestety żaden tygrys.

break

Do miasta Fatehpur Sikri w stanie Uttar Pradesh, jedziemy pociągiem. Do planowego odjazdu mamy jeszcze sporo czasu, chodzimy więc wzdłuż peronu i próbujemy uciec przed penetrującym smrodem latryny unoszącym się w tym duszącym upale. Ludzkie odchody ciągnące się w niewielkich odstępach pośrodku torów kolejowych ulegają powolnemu rozkładowi, a wydzielający się przy tym odór wypełnia całą najbliższą okolicę. Ten wyjątkowy „aromat” przyciąga naturalnie niezliczone chmary much, które po obfitej biesiadzie próbują z desperacką natrętnością odprężyć swoje skrzydełka właśnie na nas. Równie niezliczone masy ludzi przechodzą obok. Większość z nich uprzejmie nas zagaduje. Do kalejdoskopu wrażeń dochodzi megafon z informacjami o nadjeżdżających lub odjeżdżających pociągach, którego natężenie głosu porównywalne jest z detonacją indyjskiej bomby atomowej o dźwięcznej nazwie „Smiling Buddha”. Podczas zapowiedzi dudni cała okolica, perony drżą, membrany naszych bębenków usznych poddane są próbie na wytrzymałość, podróżni nas życzliwie zaczepiają, muchy krążą wokół natrętnie… jesteśmy o krok od szaleństwa!
Na szczęście nadjeżdża oczekiwany pociąg. Pierwsza klasa okazuje się komfortem przypominać drugą klasę podrzędnego pociągu PKP z lat 80-ych XX wieku, tyle tylko, że z klimatyzacją. Wagon jest jak każde miejsce w Indiach – pełen ludzi, jednak obowiązują miejscówki. W wagonie znajdują się 2 toalety – indyjska i europejska. Ta pierwsza, to wielki otwór w podłodze i 2 wytyczone miejsca na stopy, tak, aby wiadomo było, gdzie kucnąć, aby dobrze trafić i nie wypaść przy tym pod sunący wagon.
Ta druga to również wielki otwór w podłodze, tyle tylko, że zamontowana na nim została miska sedesowa, która w międzyczasie kompletnie straciła swój blask. Spośród tych dwóch toalet, indyjska wydaje się być nieco bardziej higieniczna. To wyjaśnia naturalnie rząd ludzkich odchodów, ciągnących się w niewielkich odstępach pośrodku torów kolejowych.

break

Fatehpur Sikri jest dawną stolicą Wielkich Mogołów, wybudowaną w 1571 roku na miejscu wioski Sikri. Miasto zostało opuszczone, prawdopodobnie z powodu braku wody pitnej, a stolicę przeniesiono do Lahaur. Idziemy zwiedzić wpisany na Listę światowego dziedzictwa UNESCO zespół architektoniczny dawnej stolicy. Po drodze mijamy liczne stragany, przy których sprzedawcy usilnie próbują nas przekonać, że właśnie teraz jest najlepszy moment i zresztą już ostatnia okazja, aby kupić kartki, zabawki, tekstylia i wszelkiego rodzaju pamiątki i upominki. Właściwie wszystko, co małemu pluszowemu niedźwiadkowi i jego ludziom jest zupełnie niepotrzebne. Pozostajemy odporni na niejednokrotnie wręcz uciążliwe namowy i już po chwili docieramy do pierwszej imponującej budowli – Bramy Zwycięstwa.

Indie

Buland Darwaza (Brama Zwycięstwa).

Indie

Diwan-i-Khas, hala prywatnych audiencji.

Indie

Brama wejściowa do kompleksu Haremu.

break

Docieramy do ostatniego punktu naszej podroży, do leżącego w stanie Uttar Pradesh miasta Agra. Największą jego atrakcją jest oczywiście słynny Taj Mahal, jednak znajdują się tutaj rownież inne wspaniałe zabytki.

Władca sułtanatu delhijskiego – Sikandar Lod – wzniósł Agrę z przeznaczeniem na nową stolicę swojego państwa. W 1526 miasto zostało zajęte przez założyciela muzułmańskiej dynastii Wielkich Mogołów Babur'a, który ustanowił w Agrze stolicę własnego państwa, utworzonego na podbitych terenach północnych Indii. Kolejny i zarazem najwybitniejszy władca dynastii Wielkich Mogołów – Akbar, rozpoczął w 1565 budowę fortu i uczynił go siedzibą władzy, a Agrę najważniejszym miastem rosnącego w siłę imperium. Liczbę ludności miasta, przemianowanego dla uczczenia władcy na Akbarabad, szacowano na początku XVII wieku na 750 tysięcy. Była to, więc jedna z największych metropolii ówczesnego świata.

Podobnie jak inne słynne obiekty na świecie – czy to Chitzen Itza w Meksyku, czy Machu Picchu w Peru, czy też Piramidy w Gizie, tak i Taj Mahal frekwentowane są przez niezliczone rzesze odwiedzających. Aby uniknąć przeludnienia i móc zwiedzić obiekt w miarę przyzwoitych warunkach, wyruszamy już wcześnie rano, jeszcze przed świtem. Przy wejściu do kompleksu ustawione są posterunki policyjne oraz urządzenia prześwietlające, podobnie jak na lotnisku. Warunki bezpieczeństwa zakazują wnoszenia rozmaitych przedmiotów i jak się okazuje, miedzy innymi niedozwolone są pluszaki.
Podczas prześwietlania plecaka Mojej Basi zostaję natychmiast zlokalizowany i polecają wyrzucić mnie do stojącego obok kubła, w którym leży już sporo pluszowych nieszczęśników! Moi opiekunowie odpowiadają jednak, że w żadnym wypadku nie zgadzają się na tak bestialskie rozwiązanie. Spotyka się to z absolutnym niezrozumieniem ze strony indyjskich ochroniarzy i oznajmiają nam, że nie wpuszczą mnie na teren obiektu.
mAT odpowiada, że w takim razie on ma w głębokim poważaniu ich arcyważny obiekt i zostanie razem zemną. Dodaje również, że jemu wcale nie zależy na oglądaniu groteskowej budowli, którą spotyka się na każdym jednym zdjęciu z Indii. Było to marzenie z dzieciństwa Mojej Basi, on natomiast przyjechał tutaj, aby zobaczyć tygrysa w naturalnym środowisku i tę wspaniałą okazję też właśnie mu ograniczono.
Nasz guide Yogendra czuje się trochę zakłopotany. Wie dobrze, że od początku podróżujemy zawsze razem i powinien był nas poinformować o absurdalnych warunkach bezpieczeństwa w Taj Mahal. Dla rozładowania sytuacji, proponuje, że odda mnie w przechowanie do któregoś handlarza na licznych tutaj straganach i po wyjściu zostanę odebrany. Z wielkimi oporami i ku mojej rozpaczy, moi opiekunowie zgadzają się na takie rozwiązanie. W ten oto sposób czekam na straganie z owocami i boje się bardzo, żeby mnie nie zapomnieli.
Po powrocie, w podziękowaniu za opiekę, moi ludzie zamawiają u sprzedawcy smaczne, świeżo wyciskane soki, które wypijamy na znak szczęśliwego pojednania z wielką radością. Moja Basia mówi mi, że absolutnie nic nie straciłem nie uczestnicząc w zwiedzaniu, ponieważ jest to wspaniała, wielka budowla – 58 metrów wysokości i 56 szerokości, jednak jej wnętrze jest zupełnie puste. Stoi tam tylko marmurowy sarkofag. Taj Mahal to mauzoleum wzniesione przez Shah Jahan'a (Szahdżahana) z dynastii Wielkich Mogołów, na pamiątkę przedwcześnie zmarłej, ukochanej żony Mumtaz Mahal.

Indie

Indie

Taj Mahal w pierwszych promieniach słońca.

break

Przenosimy się teraz do Czerwonego Fortu, którego budowę rozpoczął w 1565 roku władca dynastii Wielkich Mogołów – Akbar. Jest to kompleks budowli obronnych i pałacowych. Jeszcze obecnie część zabudowań wykorzystywana jest w celach militarnych i zamknięta dla zwiedzających.
Twierdza zbudowana jest w kształcie półksiężyca i otoczona nieomalże dwuipółkilometrowym murem o wysokości do 21 metrów. Zarówno mur, jak i większość budynków wewnątrz fortu, wykonane są z cegły pokrytej płytami czerwonego piaskowca – stąd nazwa fortu. Tylko 2 wielkie bramy, Brama Delhi i Brama Lahore, pozwalają wejść na teren tego ogromnego kompleksu. Wewnątrz znajdują się reprezentacyjne budynki pałacowe z czasów Shah Jahan'a, a także meczety i ogrody. Styl architektoniczny harmonijnie łączy w sobie elementy architektury islamskiej i hinduistycznej. Budynki pałacowe zbudowane przez Shah Jahan'a w XVII wieku całkowicie pokryte są białym marmurem i ozdobione kamiennymi lub szklanymi mozaikami.

Indie

Mury fortu osiągają wysokość 21 metrów.

Indie

Delhi Gate - jedna z 2 bram.

Indie

Część kompleksu Jahāngīri Mahal (Pałacu Dżahangira).

Na terenie fortu mieszkają oswojone i bardzo sympatyczne wiewiórki ziemne (poprawnie nazywane Afrowiewiórką pręgowaną), które przychodzą jeść z ręki, jeśli zaproponuje się im coś smacznego. To wyjaśnia dużą liczbę handlarzy „wiewiórowych smakołyków”, oferujących swoje towary przed wejściem do fortu.

Indie

Moja Basia częstuje właśnie smakołykami jedną z sympatycznych wiewiorek.

Indie

Jahāngīri Mahal (Pałac Dżahangira) – prywatna rezydencja zbudowana przez Akbar'a dla syna.

Indie

Misternie zdobiona fasada.

Indie

Z okna Czerwonego Fortu podziwiam Taj Mahal, do którego mnie nie wpuszczono...

Indie

...i ku mojej wielkiej radości – bez zakazu wstępu, mogę zupełnie sam spędzić trochę czasu w „prywatnym” Taj Mahal. 😉

Indie

Pałacowy ogród.

Indie

Khas Mahal – pałac Akbar'a.

Indie

W tle widać Moti Masjid (Meczet Perłowy) – wykonany z marmuru, który uważany jest za jeden z najpiękniejszych meczetów Indii.

break

Wsiadamy w motorikszę i jedziemy do Itmad-ud-Daula. Jest to mauzoleum zbudowane w latach 1622 – 1628 przez pierwszą żonę władcy Mogołów Jahangir'a, dla jej zmarłego ojca. Obiekt przypomina troszeczkę Taj Mahal, jest jednak zdecydowanie mniejszy i rzadziej odwiedzany.

Indie

Główna brama do kompleksu Itmad-ud-Daula.

Indie

Indie

Mauzoleum Itmad-ud-Daula zbudowane zostało dla ojca Nur Jahan'y.

Indie

Wnętrze hali głównej jest zdobione w nisze ścienne, sztukaterie i malowidła.

Indie

Nisza okienna wzorowana na perskich standardach.

break

Indie są niezmiernie ciekawym krajem, w którym panują jednak odmienne standardy niż te, do których przywykliśmy. Radżastan jest tylko jednym z wielu interesujących regionów tego wielkiego kraju, przy czym uważany jest za najbardziej kolorową część Indii, które przecież same w sobie do szarych nie należą. Radżastan pozostanie w naszej pamięci, jako kraina pełna kontrastów i niespodzianek. Zarówno tych pozytywnych jak i tych zupełnie nieoczekiwanych.


Klocek