Klocek Podróżnik

Pamiętniki Klocka Podróżnika

Argentyna, Chile i Brazylia

Grudzień 2012 – Styczeń 2013

Tym razem wyruszamy w nieco chłodniejszy region naszego globu i zarazem jeden z najpiękniejszych zakątków świata – do Patagonii. Naszą podróż zakończymy dla kontrastu w wyjątkowo ciepłej strefie, a mianowicie w Rio de Janeiro w Brazylii.

break

Argentyna

Po wylądowaniu w argentyńskiej stolicy okazuje się, że brakuje bagażu mAT'a. Niezwłocznie zgłaszamy zgubę w odpowiednim biurze na lotnisku. Zapewniają nas, że jak tylko się odnajdzie, natychmiast zostanie odwieziony do naszego hotelu. W Buenos Aires właśnie pada deszcz, a mAT ma na sobie tylko bawełniany pulower. W tym momencie Moja Basia postanawia w przyszłości zabierać do podręcznego bagażu lekkie kurtki przeciwdeszczowe, a podstawowe ubrania i bieliznę rozkładać do dwóch różnych ekwipunków, aby w razie podobnej sytuacji nie pozostać bez najpotrzebniejszych przyborów i ubrań.

patagonia

Serdecznie witamy w Argentynie.

Pierwsze zabudowania przyszłego Buenos Aires zostały wzniesione w 1536 roku pod nazwą Miasto Przenajświętszej Trójcy i Port Maryi Dziewicy Przychylnych Wiatrów. Osada została opuszczona po atakach Indian, jednak po kilku dekadach założona ponownie. W 200 lat później miasto stało się stolicą wicekrólestwa La Platy, a po uzyskaniu niepodległości od Hiszpanii, zostało oficjalnie stolicą Republiki Argentyny.

Centralny plac de Mayo, mieści się na terenach pierwotnie założonego miasta. W 1810 roku miała na nim miejsce Rewolucja Majowa, która w 6 lat później doprowadziła do niepodległości Argentyny od Hiszpanii.

patagonia

Plaza de Mayo. Z lewej strony stary ratusz.

patagonia

W pierwszą rocznicę Rewolucji Majowej wzniesiono obelisk Pirámida de Mayo, na którego szczycie ustawiona jest statua wolności.

Podczas zwiedzania Buenos Aires korzystamy z usług kolei podziemnej i naturalnie z przejazdu historycznym wagonem linii A.

patagonia

patagonia

Historyczny wagon metra linii A, z 1913 roku.

patagonia

Teatr Narodowy Cervantes'a.

patagonia

Teatr Kolumba.

patagonia

El Obelisco, zwany również Obelisco de Buenos Aires z 1936 roku. Został ustawiony w 400 rocznicę osiedlenia się pierwszych hiszpańskich osadników w Río de la Pata.

patagonia

Apteka La Estrella była pierwszą w mieście.

break

La Boca jest znaną dzielnicą portową. Przyjmuje się, że leży w miejscu, w którym Pedro de Mendoza założył pierwsze zabudowania przyszłego Buenos Aires.
Znajdował się tu niegdyś główny port, ale z powodu płytkiej wody nie mógł przyjmować ciężkich, dalekomorskich statków i został przeniesiony.

patagonia

Najliczniej odwiedzaną uliczką w La Boca jest El Caminito.

patagonia

El Caminito.

Włoscy emigranci osiedlający się w La Boca stworzyli zabudowę typu Conventillos, która nadała dzielnicy charakterystyczny wygląd. Z powodu regularnych powodzi budynki często stawiano na palach. Elewacje kryto odzyskaną z wraków blachą falistą oraz ozdabiano różnokolorowymi lakierami pozostałymi z malowania statków.

patagonia

Kamienice Conventillos posiadały zazwyczaj dużą ilość małych pomieszczeń zamieszkiwanych przez pojedyncze rodziny oraz wspólną dla wszystkich lokatorów kuchnię i łazienkę.

patagonia

Typowa stara zabudowa z blachy falistej w La Boca.

Pod koniec XIX wieku, wśród afrykańskich niewolników osadzonych na wybrzeżu rzeki Río de la Plata, powstał taniec nazwany później argentyńskim Tango. Jedną z jego kolebek jest właśnie dzielnica La Boca. Z biegiem czasu Tango tańczone było również w portowych barach i knajpach przy akompaniamencie zespołów muzycznych, a obecnie znane jest na całym świecie. Taniec jest wynikiem połączenia afrykańskiego Candombe, hiszpańsko-kubańskiej Habanery i Argentyńskiej Milongi.
Goszcząc w Buenos Aires nie możemy przejść obojętnie obok pokazu Piazolla Tango w Galerii Güemes z udziałem najlepszych tancerzy w świecie. Nigdy wcześniej nie widziałem Tanga w tak mistrzowskim wykonaniu. Niektórzy artyści tańcząc wydają się unosić tuż nad parkietem, wcale go nie dotykając. To naprawdę zjawiskowe przeżycie.

patagonia

Jest już wczesny wieczór, a brakującego bagażu do tej pory nie odnaleziono. Rano mamy przelot do patagońskiej Ushuaia, gdzie pomimo panującego lata temperatura wynosi tylko około 10 stopni Celsjusza. Bez odpowiedniego ubrania i butów nie ma sensu opuszczać Buenos Aires.
Aby zdążyć na lot o 4:00 rano, musimy opuścić hotel już o 1:00 w nocy i z tego powodu zamierzamy jak najprędzej położyć się spać. O 19:00 Moja Basia i ja udajemy się na spoczynek, a mAT zakładając, że lada moment przywiozą brakujący ekwipunek, kładzie się na łóżko w ubraniu i czeka, co jakiś czas jednak na krótko przysypiając.
Dopiero około północy, z głębokiego snu wyrywa nas dźwięk telefonu. Obsługa z recepcji prosi o odebranie odnalezionego bagażu – naprawdę na ostatnią chwilę, gdyż za godzinę musimy ruszać dalej. Najważniejsze jednak, że bez przeszkód możemy rozpocząć naszą podróż.

break

Lądujemy w Ushuaia, czyli w najbardziej wysuniętym na południe mieście na świecie. Z tego powodu Ushuaia nazywane jest popularnie „końcem świata”. Co prawda bardziej na południe wysunięta jest należącą do Chile i leżącą po drugiej stronie Kanału Beagle, osada Puerto Williams, która jednak według chilijskiego prawa nie posiada praw miejskich (ciudad) tylko uważana jest za wieś (pueblo).

patagonia

Lot na “koniec świata”.

patagonia

Ushuaia na końcu świata (fin del Mundo).

Wyraz Ushuaia (czytaj Usłaja) pochodzi z języka rdzennych mieszkańców tego regionu, Indian Jaganów (Yámana) i oznacza mniej więcej „zatoka w głębi” lub „zatoka w tle”.

patagonia

patagonia

patagonia

Osiadły na mieliźnie w 1957 roku statek St. Christopher stał się symbolem miasta i popularnym motywem fotograficznym.

O moją odpowiednią podróżną garderobę zadbały wyśmienite projektantki mody – Kacha i Niuta. Oprócz licznych ubrań, toreb i akcesoriów otrzymałem również „Pamiętnik Klocka”. Jest to książeczka, do której moi ludzie wpisali już kilka „złotych myśli”, a teraz zbieram w niej stemple z odwiedzanych miejsc.
W budynku Informacji Turystycznej w Ushuaia czekają liczni przyjezdni, którzy pragną mieć wbitą w swoim paszporcie pieczątkę z „końca świata”. Ustawiamy się grzecznie w kolejce i kiedy dochodzimy do biurka, mAT wyjmuje mój pamiętnik i pyta panią, czy mogłaby wbić stempel do tak małej książeczki. Zdaje się być troszkę zakłopotana, ponieważ stemple są dosyć duże i do tej pory nie obsługiwała jeszcze nikogo z takim wyjątkowym życzeniem. Kiedy mAT wskazuje na mnie i mówi, że to jest mój pamiętnik, jej oczy aż błyszczą z zachwytu. Pyta z radością, czy może zrobić mi i mojemu pamiętnikowi zdjęcie. Zgadzam się naturalnie bez oporów. Okazuje się, że nigdy wcześniej nie zawitał u niej podróżujący niedźwiadek z własnym plecakiem i pamiętnikiem. Po krótkiej sesji zdjęciowej, wybiera najmniejszy spośród stempli i wbija go ostrożnie na dwie strony mojej książeczki.

patagonia

Mój pamiętnik ze stemplem z Ushuaia.

patagonia

Historyczny sklep i restauracja Ramos Generales.

patagonia

Fasada sklepu „La Ultima Bita” z pamiątkami turystycznymi.

break

Ushuaia leży nad brzegiem Kanału Beagle u stóp Kordyliery Darwin, czyli najbardziej na południe wysuniętej części Andów. Właśnie wśród tych szczytów, tuż poza miastem, znajduje się niewielki lodowiec Martial, którego czoło rozpoczyna się około 1000 metrów nad poziomem morza. Jest on najważniejszym źródłem wody pitnej w Ushuaia i popularnym celem wędrówek.

patagonia

Pierwszy odcinek pokonujemy wygodnie za pomocą wyciągu krzesełkowego.

patagonia

Ze zbocza rozpościera się wspaniały widok na Ushuaia, Kanał Beagle i chilijską wyspę Navarino.

patagonia

Zbocza gór pokrywa magelański las subpolarny. Te fascynujące drzewa to Bukany (Buki południowe). Ich kora przypomina korę brzozową, ale w negatywie.

patagonia

patagonia

W drodze na Lodowiec Martial.

patagonia

Przy krawędzi lodowca

patagonia

Kordyliera Darwin.

break

Kolej wąskotorowa Ferrocarril Austral Fueguino jest najdalej na południe położoną linią kolejową na świecie i nazywana „Pociągiem na końcu świata”. Dawniej służyła jako kolej dostawcza pomiędzy osadą i portem, a znajdującym się niegdyś w pobliżu więzieniem. Obecnie służy jako atrakcja turystyczna.
Lokujemy się, możliwe wygodnie na drewnianych ławkach w bardzo ciasnym przedziale i ruszamy w nostalgiczną podróż przez cudowne krajobrazy Ziemi Ognistej. Po drodze pociąg zatrzymuje się 2 razy. Przerwy są na tyle długie, że wystarcza czasu na krótki spacer i kontakt z otaczającą naturą.

patagonia

patagonia

„Pociąg na końcu świata”.

patagonia

patagonia

Park Narodowy Ziemi Ognistej.

Zatoka Ensenada na Kanale Beagle jest jednym z najpopularniejszych celów. Znajduje się tutaj uwielbiany przez turystów Urząd Pocztowy „Na końcu świata”, w którym można otrzymać wyjątkową pieczątkę do paszportu lub po ostemplowaniu unikalnym stemplem, wrzucić listy i widokówki do skrzynki pocztowej.

patagonia

patagonia

Zatoka Ensenada na Kanale Beagle.

patagonia

Urząd Pocztowy „Na końcu świata”.

patagonia

patagonia

Kanał Beagle.

Miejscowy przewodnik oprowadza nas po okolicznych terenach i opowiada niezwykle ciekawe historie o życiu rdzennych mieszkańców tego regionu – Indian Jaganów. Zapoznaje nas również z tutejszą fauną i florą. W tym kolorystycznie raczej monotonnym otoczeniu znajdujemy wyjątkowo barwny akcent. Są nim pasożytnicze grzyby zwane w języku Jaganów – Llao-Llao, a ich popularna hiszpańska nazwa brzmi – Pan del Indio (indiański chleb). Grzyb ten jest znany również, jako „grzyb Darwina”.
Na gałęziach drzew tworzą się tzw. Galla (narośla, zgubienia), na których z czasem wyrastają osiągające nawet do 30 centymetrów średnicy, kuliste owocniki o białym lub ciemno żółtym zabarwieniu. Llao-Llao były od wieków spożywane przez Indian i jeszcze obecnie są przyrządzane przez niektórych tubylców.

patagonia

Grzybki Llao-Llao zwane również indiańskim chlebem.

Po dłuższej wędrówce docieramy do zatoki Lapataia z punktem widokowym zwanym naturalnie „końcem świata”. Tutaj rzeczywiście kończy się droga krajowa numer 3 oraz Droga Panamerykańska, łącząca Alaskę z Ziemią Ognistą.

patagonia

patagonia

Droga na „koniec świata”. W tle widać górę Cerro Condor.

break

Zanim wyruszymy w dalszą podróż, korzystamy z okazji na krótką wizytę na wyspie Isla Martillo. Jest to nasze pierwsze spotkanie z pingwinami i lwami morskimi.

patagonia

Wybrzeże wyspy Isla Martillo.

patagonia

break

Stella Australis (Gwiazda Południa) jest niewielkim statkiem turystycznym kursującym pomiędzy argentyńską Ushuaia i największym miastem w Patagonii – Punta Arenas, położonym w Chile. Podczas trzydniowego kursu przez patagońskie fiordy planowane jest wyjście na Przylądek Horn oraz wycieczki po Ziemi Ognistej i w Parku Narodowym Alberto de Agostini.

patagonia

Stella Australis.

patagonia

Żegnaj Ushuaia, być może kiedyś odwiedzę cię ponownie.

patagonia

W oddali światła chilijskiej osady Puerto Williams.

break

Chile

Wcześnie rano dopływamy do Przylądka Horn. Niestety pogoda jest typowo patagońska – pada deszcz i wieje bardzo silny wiatr. Fale osiągają wysokość około 5 metrów, więc wyjście na ląd jest niemożliwe. Pomimo, że opłynięcie przylądka nie jest częścią programu, kapitan postanawia zrobić nam niespodziankę i rusza w rejs dookoła wyspy. Wody wokół Horn i na cieśninie Drake'a są jednymi z najbardziej niebezpiecznych morskich miejsc na świecie. Kiedy tylko statek wypływa na otwarte i wzburzone morze, rozpoczyna się bardzo silne kołysanie. W barze spadają i tłuką się liczne szklanki i kieliszki. Z wielkim trudem przechodzimy do kabiny, w ktorej leżąc na łóżkach czekamy, aż Stella ponownie wpłynie na spokojną wodę pomiędzy fiordami.

patagonia

Przylądek Horn.

Zakotwiczamy w zatoce Wulaia u wybrzeża wyspy Navarino. Przed przybyciem Europejczyków znajdowała się tutaj jedna z największych osad Indian Jaganów. Pomimo, że pogoda pozostaje w dalszym ciągu typowo patagońska, wychodzimy na ląd. Przez skąpany w deszczu las wędrujemy do punktu widokowego Mirador Bahia Wulaia. Po drodze zauważam liczne tamy i żeremia bobrów, które zostały tutaj sprowadzone w 1946 roku w celach łowieckich oraz dla „poprawienia” ubogich w zwierzynę lasów. Z powodu braku naturalnych wrogów i „rajskich” warunków do życia, spośród 25 wypuszczonych par, liczba ich wzrosła do około 1 miliona i obecnie zagrażają całemu systemowi ekologicznemu Ziemi Ognistej.
Przy sprzyjającej aurze z punktu widokowego Mirador Bahia Wulaia rozpościera się wspaniała panorama. My niestety możemy podziwiać tylko ograniczoną panoramę na pobliskie fiordy pogrążone w deszczu.

patagonia

Jedna z wielu bobrzych budowli.

patagonia

Widok na zatokę Wulaia

break

Nareszcie świeci słońce, ale jak na Patagonię przystało jest dosyć chłodno. Zakotwiczamy w zatoce Fitton w fiordzie Agostini i udajemy się w kierunku lodowca Águila. Pogoda na wędrówkę jest jak wymarzona.

patagonia

Zatoka Fitton i szczyt Monte Sella.

Po niedługim spacerze wzdłuż kamienistej plaży i przez bajeczny las, trafiamy przed czoło lodowca Águila ze znajdującym się u jego stóp stawem wypełnionym krystalicznie czystą wodą.

patagonia

Lodowiec Águila.

patagonia

Fiord Agostini.

patagonia

patagonia

Plaża w Parku Narodowym Alberto de Agostini.

patagonia

Jak na misia przystało, w lesie czuję się wspaniale.

patagonia

patagonia

Czoło lodowca Águila.

patagonia

Na tle szczytu Monte Buckland.

patagonia

Cieśnina Magellana.

break

Położona w Cieśninie Magellana Isla Magdalena jest od 1983 roku Parkiem Narodowym. Na wyspie panują dosyć surowe warunki atmosferyczne. Średnia temperatura powietrza osiąga tylko około 6-8 stopni Celsjusza przy wyjątkowo dużych opadach rzędu 4 tysięcy milimetrów rocznie. Na wyspie znajduje się największa kolonia Pingwinów w południowym Chile. Pośród wielu innych ptaków morskich, zamieszkuje ją około 60 tysięcy par lęgowych Pingwina magelańskiego.

patagonia

patagonia

Mewa południowa.

Przed wyjściem na wyspę jest bardzo słonecznie, więc mAT rezygnuje z naciągania spodni sztormowych. Nie bierze jednak pod uwagę, że w Patagonii w ciągu jednej godziny można przeżyć wszystkie pory roku. Kiedy tylko opuszczamy statek, zaczyna padać marznący deszcz i po krótkim czasie ma zupełnie przemoczone jeansy.
Na wyspie obowiązuje specjalny „pingwinowy kodeks“. Odwiedzającym wolno poruszać się wyłącznie po wytyczonych ścieżkach. Wędrujące pomiędzy wodą, a gniazdem pingwiny mają podczas przekraczania ścieżki dla odwiedzających bezwzględne pierwszeństwo i w żaden sposób nie wolno im utrudniać ich naturalnych spacerów. Nie wolno ich również dotykać lub głaskać, ale te ptaszki są niesłychanie ciekawskie i często same podchodzą pod nogi i skubią spodnie, aby zbadać przybysza.

patagonia

Kolonia pingwinów Magelańskich.

patagonia

Sąsiedzka pogawędka.

patagonia

Ostatnia próba przed „Szansą na sukces”.

patagonia

Home Sweet Home.

break

Miejsce, w którym obecnie znajduje się miasto Punta Arenas, służyło wcześniej jako obóz karny. Później rozwinęło się do jednego z dwóch wolnych portów w Chile, który zyskał znaczenie dzięki odkryciu złóż węgla kamiennego oraz przeładunkowi sprowadzanych przez Anglików owiec. Obecnie Punta Arenas jest największym miastem w Patagonii i najdalej na południe wysuniętym miastem w Chile.

patagonia

Część miasta widziana z punktu widokowego Cerro de la Cruz.

patagonia

Palacio Sara Braun to willa jednej z najbogatszych rodzin kolonialnych. Obecnie znajduje się w niej ekskluzywny klub i hotel.

patagonia

Neoklasyczny budynek Władz Regionalnych.

patagonia

Pomnik Hernando de Magellanes na placu centralnym.

patagonia

Pałac Jose Montes Pello zbudowany w stylu włoskiego Neoklasycyzmu. Był rezydencją jednego z pionierów, który dorobił się wielkiej fortuny. Od 1966 znajduje się w nim Urząd Gminny.

patagonia

Jeden ze starych neoklasycznych domów.

patagonia

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i na sklepowej wystawie ustawiono „wyjątkowo urokliwą” choinkę.

break

Puerto Natales jest największym miasteczkiem położonym w pobliżu słynnego Parku Torres del Paine. Osada stanowi bazę wylotową dla licznych ekspedycji i wycieczek.

patagonia

patagonia

Zabudowa w Puerto Natales.

Mylodony to około czterometrowe leniwce południowoamerykańskie poruszające się niegdyś po ziemi. Te olbrzymie ssaki wyginęły na początku Holocenu, czyli najmłodszej, trwającej współcześnie epoki geologicznej. Po drodze do parku znajduje się jaskinia, w której odkryto kości i kawałki futra Mylodona, a przy jaskini również ślady pierwszej osady w Patagonii.

patagonia

Formacja skalna zwana Diabelskim Krzesłem.

patagonia

Replika Mylodona w jaskini Cueva del Milodón.

patagonia

Wyginiecie olbrzymich leniwców, jak również wielu innych rodzajów zwierząt, jest wynikiem nadmiernych polowań prowadzonych przez ludzi epoki kamiennej. Stwierdzono, że wyjście z jaskini było przez ówczesnych ludzi zamurowane i jak się przypuszcza, roślinożerny Mylodon trzymany był w niej jako rezerwa mięsa.

break

W gospodarstwie agroturystycznym Los Manantiales, Estancia Dos Elianas serwują nie tylko wyśmienitą baraninę z grilla. Można w nim również przyjrzeć się strzyżeniu owiec oraz podziwiać umiejętności jeździeckie chilijskiego Huaso.

patagonia

Estancia los Manantiales nad rzeką Rio de las Chinas.

patagonia

Gospodarz Christian jest prawdziwym Huaso – chilijski odpowiednik kowboja.

patagonia

Antonio pomaga w prowadzeniu gospodarstwa.

patagonia

Moja Basia nawiązuje nowe przyjaźnie.

patagonia

Psia pomoc przy zapędzeniu owiec do „salonu fryzjerskiego” jest niezastąpiona.

patagonia

Na kruciutko, poproszę.

Na łączce pomiędzy zabudowaniami, znajdujemy malutkiego Guanako andyjskiego. Podobno został osierocony i znaleziono go gdzieś na pampie. Nie jestem jednak zupełnie przekonany o prawdziwości tej historii, ponieważ maluch ma wyraźne blizny na obu przednich nóżkach, tak jakby zostały mu nacięte ścięgna lub złapano go we wnyki. Kiedy go odnajdujemy, wydaje się być bardzo niespokojny i ledwo porusza się na swoich cieniutkich raciczkach. Antonio, który właśnie nadchodzi trzymając w rękach wielką butelkę ze smoczkiem wypełnioną mlekiem, oznajmia nam, że maluch jest głodny i stąd takie zachowanie. Po wypiciu sporej porcji mleka maluszek rzeczywiście staje się spokojniejszy i robi się śpiący. Układa się na trawie i zerka w naszą stronę, tak jakby prosił o opowiedzenie mu bajki na dobranoc.
Nie ma problemu maluszku! Podczas gdy Moja Basia głaska go i tuli do snu, ja opowiadam mu przygodę o Wikunii Pauli, która podarowała mi w Peru wspaniałe futerko z Wikuniowej wełny. Słucha z wielkim zainteresowaniem spoglądając swoimi olbrzymimi, czarnymi oczami, aż w końcu zmęczenie bierze górę i zasypia. Oddalamy się po cichu, aby go nie zbudzić i przechodzimy do chaty, w której właśnie nakryto do stołu.

patagonia

patagonia

Moja Basia usypia małego Guanako.

patagonia

Typowo chilijski posiłek – Asado con cuero.

patagonia

Christian przygotowuje się do pokazu umiejętności jeździeckich.

patagonia

patagonia

Koń i jeździec są tak zgrani, że stanowią jakby jedno ciało.

break

Park Torres del Paine znany jest z panujących w nim wyjątkowo silnych wiatrów oraz zmiennej, patagońskiej pogody. Mamy szczęście, jest prawie zupełnie bezwietrznie i cudownie słonecznie. Takie warunki zdarzają się tutaj naprawdę rzadko.

patagonia

Ruta 9.

patagonia

patagonia

Staw Laguna Larga.

Torres del Pain odwiedza około 150 tysięcy turystów rocznie, z czego 60 procent to obcokrajowcy przyjeżdzający z całego świata.

patagonia

Nad jeziorem Nordenskjöld.

patagonia

Szczyt Paine Grande.

Krajobraz parku zdominowany jest przez masyw górski należący do grupy Cordillera del Paine, monumentalnie wznoszący się w patagońskim stepie. Tworzą go trzy wolno stojące, granitowe wieże skalne oraz przepiękne doliny.

patagonia

Szczyt Cuernos Paine.

Łączna powierzchnia wielkich jezior osiąga aż do 90 kilometrów kwadratowych. Wiele spośród nich ma intensywny mleczno-turkusowy kolor, ponieważ woda zawiera drobne materiały skalne wytrącone przez erozję lodowca.

patagonia

patagonia

Jezioro Pehoeé.

Najbardziej uczęszczanym szlakiem w Parku Narodowym Torres del Paine jest około siedemdziesięciokilometrowa trasa „W“, którą można pokonać w ciągu 4-6 dni. Trasa „W” uważana jest za jedną z najpiękniejszych w świecie. Innym, popularnym szlakiem jest pętla wokół Cordillera del Paine zwana „O", zawierająca trasę "W" oraz bardziej odległe i mniej uczęszczane poboczne szlaki. Całkowita długość "O" wynosi około 110 kilometrów.

patagonia

Torres del Paine posiada kilka różnych systemów ekologicznych. Każdy z nich zawiera, oprócz fascynujących krajobrazów, także bogatą, endemiczną faunę i florę. Park zamieszkuje około 25 gatunków ssaków, miedzy innymi Guanako, Puma czy dzikie konie oraz ponad 115 gatunków ptaków, w tym Kondor wielki.

patagonia

Guanako andyjskie.

W parku znajdują się 4 strefy roślinne: patagońskie stepy z pustynnymi krzewami i kępami trawy, odpornymi na silne wiatry i niepogodę; kosodrzewiny subandyjskie z wiecznie zielonymi krzewami, jak na przykład jadalne Berberysy; magelański las subpolarny w dolinach parku z Bukanami oraz pustynia andyjska z gatunkami odpornymi na surowe warunki atmosferyczne.

patagonia

Pola Łubinu.

Można w nim znaleźć również kolorowe kwiaty. Na przykład zimozielone drzewa Embothrium coccineum, z intensywnie czerwonymi kwiatami, Pantofelnik Darwina o soczystych barwach i charakterystycznym kształcie oraz bardzo liczne łubiny. Ponadto zanotowanych jest również 7 gatunków storczykowatych.

patagonia

Widok na Kordylierę Paine i rzekę Rio Grey.

Zatrzymujemy się na obrzeżach Parku Narodowego nad rzeką Rio Serrano. Jest wigilia Świąt Bożego Narodzenia i w oczekiwaniu na wieczerzę, siadamy w wielkich wygodnych fotelach ustawionych przed obszernym oknem widokowym i podziwiamy fantastyczny krajobraz Torres del Paine przy powoli zachodzącym słońcu.

patagonia

patagonia

Torres del Paine przy powoli zachodzącym słońcu.

break

Jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w Torres del Paine jest jezioro i zasilający je lodowiec Grey. Aby dojść do punktu widokowego Mirador Lago Grey pokonujemy najpierw niewielki wiszący mostek nad rzeką Avutardas, aby po krótkim spacerze przez las wejść na piaskową łachę tworzącą naturalne połączenie z wyspą, na której znajduje się nasz cel.

patagonia

Wiszący mostek nad rzeką Rio Avutardas.

patagonia

Jezioro Grey.

Przy piaskowej łasze zbierają się odłamy lodowca i podczas wędrówki w kierunku wyspy mamy powiedziałbym dosyć „mieszane uczucia”. 😉 Od strony jeziora z leniwie płynącymi odłamami lodowymi wieje mroźny powiew, natomiast z przeciwnej strony intensywnie przygrzewa słońce. Takie uczucie jest naprawdę dziwne. Jedna połowa ciała marznie, trochę tak jakby ktoś otworzył olbrzymią zamrażarkę, podczas gdy druga połowa poci się z gorąca.

patagonia

Daleko w cieniu lodowiec Grey.

patagonia

Odłamy lodowe.

patagonia

Niewielki katamaran Grey II podwozi turystów pod czoło lodowca.

patagonia

Punkt widokowy Mirador Lago Grey.

patagonia

Rzeka Rio Avutardas wpływa do odpływu jeziora Grey i łączy się z rzeką Rio Grey.

patagonia

Lodowiec Grey jest jednym z wielu spływów olbrzymiego południowego Lądolodu Patagońskiego.

break

Argentyna

Argentyńskim odpowiednikiem Torres del Paine jest Park Narodowy Los Glaciares i podobnie jak chilijskie miasteczko Puerto Natales, tak samo argentyńskie El Calafate rozwinęło się dzięki turystyce i stało się lokalnym centrum ruchu turystycznego. Rownież podobnie, samo miasteczko nie jest szczególnie godne uwagi, ale w zamian za to pobliskie tereny należą do najpiękniejszych i najbardziej popularnych na świecie.

patagonia

Jezioro Lago Argentino ma już ponad 15 tysięcy lat i jest największym jeziorem w Argentynie.

patagonia

Lago Argentino zasilane jest w wodę przez liczne lodowce. Miedzy innymi przez największy lodowiec Ameryki Południowej – Upsala oraz przez najpopularniejszy – Perito Moreno.

patagonia

break

Zajmujący powierzchnię około 258 kilometrów kwadratowych i mający około 30 kilometrów długości lodowiec Perito Moreno, jest najpopularniejszym z wszystkich patagońskich lodowców. Przypuszczalnie z powodu dużej tendencji do spektakularnego cielenia i doskonałej możliwości obserwowania tego procesu z bliska. Na zboczach dochodzącego pod sam lodowiec półwyspu, zbudowano specjalne platformy widokowe, które zabezpieczają widzów przed zmyciem przez powstające przy cieleniu Tsunami. W odróżnieniu od większości innych lodowców w regionie, Perito Moreno nie cofa się i jego masa pozostaje bez większych zmian.

patagonia

patagonia

Południowe czoło lodowca Perito Moreno ma szerokość ponad 2 kilometry.

patagonia

Wysokość czoła w tym miejscu wynosi około 60 metrów.

Perito Moreno jest jednym spośród 48 lodowców zasilanych przez trzecie, co do wielkości pole lodowe na ziemi – Południowy Lądolód Patagoński w Andach.

patagonia

patagonia

Odłam lodowy.

Najczęściej występujące cielenia lodowca można zaobserwować na krótkim środkowym odcinku, zamykającym przepływ wody pomiędzy Brazo Rico i Lago Argentino. Wysokość ściany w tym miejscu wynosi od 55 do 77 metrów.

patagonia

Cielenie lodowca.

break

Na rzece Rio Iguazú stanowiącej granicę pomiędzy Argentyną i Brazylią znajdują się widowiskowe wodospady – Cataratas del Iguazú. Kaskady składają się z 20 dużych i 255 małych wodospadów rozciągających się na przestrzeni nieomalże 3 kilometrów. Większość z nich ma wysokość około 64 metrów, ale niektóre osiągają aż do 82 metrów. Nazwa pochodzi z indiańskiego języka guarani lub tupi i jest połączeniem „y” (woda) i „guasu” (wielka).

patagonia

patagonia

Iguazú składają się z 20 dużych i 255 małych wodospadów.

Podczas wędrówki przez przyległy do wodospadów las, „napada” na nas rodzina Ostronosów. Te zuchwałe gałgany przyzwyczajone są do bardzo licznej obecności ludzi i w międzyczasie nauczyły się bezpardonowego żebractwa, a jeśli to nie przynosi skutku, to przy okazji nawet złodziejstwa turystycznych przysmaków.

patagonia

patagonia

Rodzina Ostronosów.

Wodospady znajdują się zarówno po Argentyńskiej jak i po Brazylijskiej stronie. W obu krajach usytuowane są na terenie Parku Narodowego, który został wpisany na listę UNESCO.

patagonia

patagonia

patagonia

Szerokość rzeki przy wodospadach wynosi około 4 kilometry i mniej więcej w połowie nurtu, woda spada z największej kaskady w kształcie litery U, potocznie zwanej Diabelską Gardzielą.

patagonia

Diabelska Gardziel ma 150 metrów szerokości i 700 metrów długości. Wysokość z jakiej spada woda w tym miejscu wynosi aż 82 metry, a więc wyżej niż w słynnym wodospadzie Niagara.

patagonia

patagonia

Diabelska Gardziel.

break

Brazylia

Aż 80 procent obszaru wodospadów znajduje się na terytorium Argentyny, a tylko 20 procent na obszarze Brazylii. Z tego powodu z brazylijskiej strony lepiej można objąć je wzrokiem i oszacować ich wymiary.

patagonia

Iguaçu (teraz używam brazylijskiej pisowni).

patagonia

patagonia

Wodospady podzielone są przez liczne większe i mniejsze wysepki.

Park Narodowy Iguazú/Iguaçu chroni ostatnie pozostałości Lasu Atlantyckiego (Mata Atlântica). W lesie atlantyckim występuje około 20 tysięcy gatunków roślin, około 800 rodzajów motyli oraz około 1200 gatunków ssaków, gadów, płazów i ptaków (w tym około 200 endemicznych).

patagonia

Tukan.

patagonia

Motylek Callicore hesperis.

patagonia

Teju argentyński.

patagonia

Uistiti białoucha.

Po stronie brazylijskiej istnieje możliwość wejścia do wnętrza Diabelskiej Gardzieli. W tym celu wybudowano specjalny betonowy pomost, który wygląda jak obce ciało w zdrowym organizmie i psuje całą pierwotną atmosferę tego miejsca. Zresztą kładek, przejść i pomostów jest zarówno po brazylijskiej, jak i po argentyńskiej stronie bez liku, ale bez nich obejrzenie wodospadów byłoby niemożliwe. Przejście do wnętrza Diabelskiej Gardzieli powiązane jest oczywiście z naturalnym prysznicem i z takiego spaceru wraca się mokrym. Przypuszczam, że nawet ci, którzy ubierają wszelkiego rodzaju kurtki i płaszcze przeciwdeszczowe lub wręcz owijają się w plastikowe płachty, w efekcie końcowym wracają również mokrzy od własnego potu, ponieważ wilgotność powietrza i temperatura są bardzo wysokie.

patagonia

patagonia

Kładka do wnętrza Diabelskiej Gardzieli.

patagonia

break

Rio de Janeiro jest drugim, co do wielkości i zarazem najpopularniejszym miastem Brazylii. Nazwa Rio de Janeiro oznacza „Styczniowa Rzeka“, ponieważ zatoka, nad którą usytuowane jest miasto, została „odkryta” w styczniu 1502 roku i pomyłkowo uznana za ujście wielkiej rzeki.
Zaraz po zakwaterowaniu się w hotelu stojącym w nowoczesnej dzielnicy Barra da Tijuca, ruszamy zwiedzić najbliższą okolicę. Jest ciepło, 38 stopni Celsjusza w Sylwestra!

patagonia

Sylwester w Rio świętuje się na plaży. Tylko na samej Copacabana zbiera się co roku około 2 milionów ubranych na biało ludzi, którzy wrzucają w ofierze bogini Yemanjá do wody kwiaty. Biały kolor symbolizuje pokój, a ocean po krótkim czasie zamienia się w morze kwiatów. Potem rozpoczyna się nocne party z muzyką i tańcem.
My rozpoczynamy Nowy Rok od zwiedzania.

patagonia

W tle wzgórze Corcovado z figurą Chrystusa.

Głowa Cukru jest wraz ze wzgórzem Corcovado najliczniej frekwentowaną atrakcją turystyczną w Rio de Janeiro.

patagonia

patagonia

Głowa Cukru.

patagonia

Zatoka Ganabara.

patagonia

Plaża Copacabana widziana z Głowy Cukru.

Statua Chrystusa Odkupiciela na wzgórzu Corcovado została wybudowana z inicjatywy Kościoła katolickiego z okazji 100 rocznicy ogłoszenia niepodległości Brazylii w 1922 roku. Otwarcia dokonano jednak dopiero w 1931 roku. Statua ma 30 metrów wysokości i jest umieszczona na ośmiometrowym cokole. Teren, na którym stoi pomnik należy do Kościoła Katolickiego pobierającego około 60 złotych za najtańszy bilet wstępu, od około 2 milionów zwiedzających rocznie.

patagonia

Statua Cristo Redentor.

patagonia

Widok na Głowę Cukru ze wzgórza Corcovado.

patagonia

Promenada przy popularnej plaży Copacabana.

break

Ostatnie chwile w Rio de Janeiro postanawiamy wykorzystać na obserwację normalnego, nieturystycznego życia w mieście. Razem z Alberto, który jest mieszkańcem Faveli Rocinha i który zgodził się być naszym przewodnikiem, jedziemy do jego rodzinnej dzielnicy.

patagonia

W favelach żyje najuboższa cześć społeczeństwa. Rocinha utworzyła się z faveli, ale w międzyczasie obejmuje również budynki mieszkalne z prawami własności. Pomimo, że jej obszar uznany został za dzielnicę Rio, to jednak ze względu na struktury socjalne i ciągle bardzo prosty rodzaj budowli z cegieł, w dalszym ciągu nazywana jest favelą.

patagonia

patagonia

Rocinha uważana jest za największą favelę nie tylko Brazylii, ale również całej Ameryki Łacińskiej. Położona jest na stromym zboczu górskim, oddalonym około 1 kilometra od plaży. Przypuszczalnie mieszka w niej ponad 150 tysięcy ludzi.

patagonia

Motory-Taksówki, za drobną opłatą przewożą mieszkańców dzielnicy po bardzo stromych uliczkach.

Najpierw wjeżdżamy małym busem do wyżej położonej części dzielnicy, aby na pieszo zejść do głównej alei miejskiej. Jak tylko opuszczamy pojazd, Alberto natychmiast ściąga koszulkę i w samych krótkich spodenkach poprowadzi nas przez kręte zaułki Rocinhy. Oświadcza, że w ten sposób manifestuje swoją przynależność do lokalnej ludności.

patagonia

Carioca.

patagonia

Dzieciaki.

patagonia

Wąskie i kręte zaułki odchodzące od głównej drogi, wiją się jak prawdziwy labirynt pomiędzy ciasno stojącymi budynkami.

patagonia

patagonia

Główna droga w Rocinha.

patagonia

patagonia

Mieszkańcy Rio de Janeiro nazywani są Cariocas.

patagonia

Boczna uliczka.

patagonia

patagonia

Cariocas.

patagonia

Zwykłe życie w Rio de Janeiro.

patagonia

patagonia

Boczna uliczka w faveli Rocinha.

patagonia

Im bliżej głównej alei miejskiej, tym lepiej i solidniej wyglądają budynki i zaułki.

Zezinho urodził się i stale mieszka w Rocinha. Jak powiada życie w niej nie jest łatwe, ale możliwe. Pracuje jako przewodnik po faveli dla turystów mówiących po angielsku oraz prowadzi szkołę dla DJ's (wodzirejów dyskotekowych). Zezinho ma na całym ciele tatuaże, głównie z motywami jego rodzinnej faveli Rocinha. Bardzo sympatyczny typ, który również lubi misie.

patagonia

Zezinho da Rocinha

patagonia

Szesnastoletnia Maria Vitória Flores dos Santos rozpoczyna właśnie karierę w branży turystycznej, chciałaby jednak zostać artystką lub modelką.

break

Dopiero po powrocie do nowoczesnej części Rio zauważam olbrzymie kontrasty pomiędzy dwoma „światami” w jednym mieście.

patagonia

patagonia

Nowoczesne budynki w dzielnicy Barra da Tijuca.

Począwszy od bardzo ciekawego Buenos Aires przez cudowną Patagonię, „koniec świata”, przylądek Horn i cieśninę Drake'a, aż wreszcie po tropikalny Las Atlantycki i gorące Rio de Janeiro, czekały na nas niezliczone ilości atrakcji i przeżyć, które prześcigały się miedzy sobą o miano „tych najwspanialszych”. Mam wielką nadzieję, że nie będzie to nasz ostatni pobyt w Ameryce Południowej.


Klocek